Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OdszedłemzPłockapodrugimrokusam.Tobyładość
złożonasytuacja,takiżyciowyzakręt.Zabrałempapiery
iprzyjechałemdostolicy.Rektorembyłwtedyksiądz
KazimierzRomaniukpóźniejwieloletnibiskup
pomocniczywWarszawie,anastępniepierwszy
ordynariuszdiecezjiwarszawsko-praskiejitoznim
rozmawiałem.Wseminarium,wdokumentach
zrekrutacjisprzeddwóchlat,byłśladpomojejrozmowie
zksiędzemKędziorą,alerektorzaznaczył,żemusisię
wmojejsprawieskonsultowaćzkardynałemStefanem
Wyszyńskim.To,żemnieprzyjęliwWarszawie,byłojego
decyzjąijestemmuogromniewdzięczny,żesięzgodził.
Pamiętam,żezdarzałysięzabawnesytuacje.
WWarszawieklerycyotrzymywalisutannynadrugim
rokustudiów,wPłockunatrzecim,więcbyłemjeszcze
nieobłóczony.Wszyscynawykładachwsutannach,tylko
jajedenasiedziałemwpierwszejławce
wmarynarceikoszuli.Traktatowierzemieliśmy
zbiskupemWładysławemMiziołkiemizakażdymrazem,
gdyzaczynałwykład,pytał:„Piotrze,czytyzKUL-u?”.
Jakośniemógłzapamiętać,żeprzeniosłemsięzPłocka.
Naktórymrokuzałożyłksiądzsutannę?
Dopieronaczwartym,bomusielimniesprawdzić.Ci,
którzyzmieniająseminarium,niemająnajlepszejopinii.
Dziśteżsiętakimklerykomuważnieprzyglądamy,
boludzie,którzyniemogąnigdziezagrzaćmiejsca,
krążą,szukają.Trzebaimsiędobrzeprzyjrzeć.
Biskuppłockiniemiałpretensji,żeksiądzopuścił
jegoseminarium?
Niewiem,możemiał,alejasięznimniespotkałemwtej