Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Święceniakapłańskieprzyjąłem1czerwca1980roku
izarazpotemdostałemprzydziałdoSkolimowa.
Odkońcalatpięćdziesiątychproboszczembyłtamksiądz
SzczepanBanasiak,ajegosiostraprowadziła
mugospodarstwo.Parędnipomoimprzyjeździeokazało
się,żeproboszczidzienaemeryturę.Spakowałsię
błyskawicznieiwyjechał.Zostałemsam,bonowego
proboszczajeszczechybaniewyznaczono.
Rzeczywiścieostrystart.
Dzisiajzmianywikariuszowskieiproboszczowskie
sąwróżnychterminach,alewtedyodbywałysię
jednocześnie.Powieczornejmszypożegnalnejksiądz
Banasiakodrazuwyjechał,ajazostałem
wrozświetlonymkościeletylkozpanemStasiem,
najstarszymministrantem,takimkościelnymtrochę.
Byłemzałamany,niewiedziałem,coztymwszystkim
zrobić,nietraktowałemjeszczetamtejplebaniijako
swojegodomu.Miałemwtedydopierodwadzieściapięć
latibyłemkilkadnipoświęceniach.Gdzieśpodkoniec
czerwcabliskomoichurodziniimieninprzyjechał
domniejedenzprefektówwseminariumksiądzJacek
Bereziński.Onmniepodniósłnaduchu,dodałotuchy,
powiedział,jaksięzachować.Potemnaszczęściepojawił
sięnowyproboszcz,ksiądzCzesławMalinowski.Aleitak
tenokresskolimowskibyłtrudny.
Dlaczego?
Pracowałemwparafiiijednocześnierobiłemlicencjat.
Dużoczasumusiałemspędzićwarchiwumdiecezjalnym,
któreznajdowałosięnadzakrystiąkościołakatedralnego.
Gdytylkonieprowadziłemkatechezy,jechałem