Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wieczorem.Prymaspatrzynamójdoktorat,potem
namnieiwkońcumówi:„Dobrze,skończyłeśnauki
społeczne,toprzejmieszpobiskupieDusiuwykłady
wseminariuminapróbęweźmiemyciędomojego
sekretariatu.Zobaczymy,jaksobiedajeszradę
zpisaniem.Potrzebujemyczłowieka,któryznajęzyki,
dokorespondencjizagranicznej.Będziesztupracowałpod
kierunkiemksiędzaprałataAndrzejaDziuby”.Słowa
opróbietrochęmniezabolały,dodziśpamiętam,
żeprymaschciałsprawdzić,czyumiempisać.Onnie
owijałwbawełnę.
Długotrwałatapróba?
Sześćlat.Apotemzrobilimniebiskupem.
Zaraz,zaraz.ByłajeszczeKonferencjaEpiskopatu
Polski,gdziebyłksiądzzastępcąsekretarza
generalnego.
Formalnietobyłepizod.Ledwiepółtoramiesiąca.
Anieformalnie?
Zastępcąsekretarzazostałemoficjalniechybawmarcu
1994roku,aletrzylatawcześniej,potragicznejśmierci
biskupaJerzegoDąbrowskiego,któregoczasemnazywano
ministremsprawzagranicznychEpiskopatu,przejąłem
jegoobowiązki.Łączyłemtooczywiściezpracą
wsekretariacieprymasaGlempa.Czułemsiętamtrochę
zagubiony,aletobyłamojapierwszaważnamisja.
Kontaktowałemsięzróżnymiambasadamiimoże
dlategopóźniejprymaszaproponował,żebymzostał
zastępcąsekretarza.