Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szczęścia.Ciągleimczegośbrakuje,sąniespełnieni
izagubieni.–Pogłaskałmniepopoliczku.–Wiesz,
kiedypierwszyrazcięujrzałem,wiedziałemodrazu,
żejesteśtąpołówkąprzeznaczonąmiprzezniebiosa.
Miałemwielkieszczęście,żeodnalazłemciętak
wcześnie.Chociażmiałemwtedytylkoosiemnaścielat,
jużtowiedziałem.Czułempodświadomie.Akażdy
dzieńznajomościztobątylkotopotwierdzał.
Nastudniówcepostanowiłem,żesięztobąożenię.
Śmieszne,prawda?
–Cudowne–szepnęłam.
–Czywiedziałaśotym,żeteżjestemromantykiem?
–Podejrzewałam.–Uśmiechnęłamsięleciutko.
–Kochamcię,Adrianno.–Powiedziałpoważnie,ale
pochwilijegotwarzprzybrałażartobliwywyraz.–
Wiedziałaśotymczytylkopodejrzewałaś?
–Nie,alemarzyłam.
Następnelatanaszegożyciaupływaływpowolnym
tempie,watmosferzespokojnego,błogiego
iniezmąconegoniczymszczęścia.Wiem,żebrzmi
tokoszmarnieszmirowato.Alenieumiemopisać
niebanalnienajpiękniejszychgodzinidni,któredla
innychsązwyczajne,atylkodlamniewyjątkowe.
Przeważniedoceniamyto,comamy,dopierowtedy,
gdytoutracimy,janatomiastcałyczasdelektowałam
siękażdąchwilą.Nietylkowtedy,gdyMateuszbył
obokmnie.Wystarczyłamiświadomość,żejest
wmoimżyciu.Żeistnieje,myśliomnie,żewkrótce
znowugozobaczęiprzytulę.Żeniedługowezmę
gozarękęipójdziemynaspacer,żekiedyśrazem
będziemypodziwiaćpięknogóriurokimorza.
Żebędziemysięśmiaćzkomediowychgagów
iwzruszać,oglądającmelodramat.Naprawdę