Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niepomyślałam,Lenka,sorryodparłazprzepraszającąminą.
Wjejtoniewyczułamjednakodrobinęzawodu.
Czemutakcizależynatejimprezie?zapytałam.
Niezależymi,jużdobrze,niepójdziemyodparła,dłubiąc
widelcemwtalerzu.
Jola,ocochodzi?ponagliłam.
Przyjaciółkapodniosławzrok.
Niepatrztak,Lenka.Skrzywiłasię.Poprostuostatniorzadko
wychodzimyzKrzyśkiem.
Czemu?zapytałam.WKatowicachprzecieżczęsto
chodziliścienaimprezy.
TakkiwnęłagłowątylkożetobyłowKatowicach.Odkąd
wróciliśmytutaj,wszystkosiępozmieniało…Wiesz,oncałyczas
siedziwpracyalbośpi.Jakmuwczorajpowiedziałamotejimprezce
imożliwepopatrzyłanamnieznaczącożeudamisięciebie
wyciągnąć,tostwierdził,żemożebyćciekawie.Naprawdępierwszy
razoddłuższegoczasubyłchętny.
Kurczę,Jola,samaniewiemzawahałamsię.
Trochęichobserwowałamwtymtygodniuifaktyczniewidziałam,
żeniewszystkojestwporządku.Wątpiłam,żebytojednowyjście
miałocokolwiekzmienić,jednakprzyjaciółkawyglądałatak,jakby
naprawdęjejnatymzależało.
Spoko,niemusimyodparłacichoiwstała,żebyposprzątać
zestołu.
Wporządku,pójdępowiedziałam,zamykającoczy.
Tak?ożywiłasię.Alenapewno?Bowiesz,jakniechcesz,
tonaprawdęmożemyzostaćwdomu.
Tak,tak,jasneodparłamzironiąwgłosie.
Ej!krzyknęła,rzucającmioburzonespojrzenie.
GdziejestwogóletencałyCarlos?zapytałam.Daleko?