Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZajakiśczaspojawiłsięjednaknaWiślnej.Wtedyzobaczyłemgo
pierwszyraz.Dobrzeskrojonygarnitur,dopasowanydoniegokolor
butówiskarpetek,dobrepapierosy(cowtedyniebyłoproste).Nie,nie
byłtypemmodelaczysalonowca,poprostumiałtakirodzajelegancji,
dośćrzadkiwtejfaziegospodarkiniedoboru.Gdyusiadłwgłębokim,
obitymskórąfoteluwgabinecieTurowicza,odruchowosięgnąłdo
kieszenimarynarkipopapierosa,ktośmuszybkopodałpopielniczkę,
bobyłowidać,żejestwpotrzebie.Zapalił.Takpalątylkoprawdziwi
nałogowcy.
Niepamiętam,comówił,zresztąwiększączęśćrozmowygość
odbyłtylkozkilkunajważniejszymiosobamiwredakcji.Czułosię
jednakodniegojakiśwewnętrznyspokójipewnośćsiebie.Nie
pewnośćsiebiekogoś,ktosztucznymzdecydowaniemzagłusza
zagubienie,leczkogoś,ktowpewnerzeczywierzyitejwiarysię
trzyma.Mówiłcichoiwolno,aledobitnie.Niekiedyszukał
właściwegosłowa.Częstowtedyzaciągałsiępapierosemiwypowiadał
toznalezionebrakującesłowo,wśródkłębówdymuwydobywającego
sięznosa.Miałspecyficznyśmiech:takiwesoło-smutny.Idziwnie
głośny.Ktoś,ktoprzebywałbywdrugimpokoju,mógłbypomyśleć,że
tengłośnośmiejącysięczłowiektoalbojakiśwesołek,albodusza
towarzystwadwarazykuląwpłot.
Tobyłatypowadlatamtychczasówrozmowa„osytuacji”.
Asytuacjabyłatrudna,skoromieliśmyrok1983albo1984.Ale
Mazowieckiniezałamywałrąk.Niepamiętamanisłów,aniichsensu,
aleogólnynastrójbyłtaki,żenależy„robićswoje”i„niepękać”.Ta
jegosolidnośćinieskłonnośćdorobieniaspektakluwzbudzały
zaufanie.
Obowiązywałwtedyzapiscenzuralnynajegoteksty.„Tygodnik”
nieskładałbroniiniekiedyudawałosięwygrać,zawszejakimś
fortelem.Atodlatego,żeakuratprzypadałarocznicaśmierciJerzego
Zawieyskiego,atodlatego,żeakuratpapieżwydałkolejnąencyklikę