Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przesiedziałamwtoaleciecałąprzerwę.Miałamczas,żebynaprawdę
porządniewyszorowaćmuszlę.Nakolejnychlekcjachwytrwałam,
chociażniewiem,jakmisiętoudało.Przyszłamdodomu,minęło,lecz
wśrodkunocywróciłoznowąsiłą.Podniosłamsięizaczęłamchodzić,
liczącokrążenia,alezkażdąchwilątestrasznewizjestawałysię
wyraźniejsze.Tatausłyszałiwszedł.Wróciłdziśpóźno,bomiałoblewanie
końcaprojektu.Trochęśmierdziałpiwem,aletominieprzeszkadzało.
Przytuliłamsiędoniegoinaglezrobiłosięłatwiej.Chciałam,żebyzostał,
aleprzecieżniemiałamprawazabieraćmusnu.Poszedł,aja
dokończyłamswojeokrążenia.Mogłamsięjużpomodlić.Chciałabym
pójśćdoRafałka,alepoczekamdojutra.Nadalczujęsięzbrukana.Panie
Boże,przebaczmi.
ByłamdziśupanaMarka.Opowiedziałamoostatnichmyślach.Trudno
mibyłowydobyćtozsiebie,alerozumiem,żemuszęwalczyćzchorobą.
Znówwierzę,żemogęsięwyleczyć.Samfakt,żepanMarekmnąnie
gardzi,pomaga.Powiedział,żedobrzebyłobyprzynajmniejczęścio‐
wowtajemniczyćrodziców.Takmnietymprzestraszył,żeniemogłam
wydobyćsłowa.Zaproponował,żeznimiporozmawia,awtedymowa
miwróciłaibłagałam,żebytegonierobił.Powiedział,żejadecyduję,aon
niebędziedziałałwbrewmojejwoli.Wymogłamnanimuroczyste
przyrzeczenie,idopierowtedysięuspokoiłam.Poprosił,żebym
popowrociedodomuzastanowiłasię,dlaczegoniechcęmówić
rodzicom.Tylkokiwałamgłową,takbardzopragnęłamprzestać
roztrząsaćtentemat.PanMarekzacząłmówićoczymśinnym.
Początkowoprawieniesłuchałam,głupioiegoistycznieskupiona
nasobie,dopieropochwilidotarłodomnie,żeopowiadaoswoimżyciu.
Nastudiachzakochałsięwdziewczynie,doktórejjestemtrochę
podobna.Wzięliślubjeszczeprzedobronąpracymagisterskiej.Dostali
pokójwakademiku,późniejudałoimsięwynająćmieszkanie,gdzie
równieżprzyjmowalipacjentów.Początkowoniebyłoichwielu;panMa‐
rekijegożonamieliinneprace.Onjużwtedypisałdogazetjakowolny
strzelec,onazatrudniłasięjakopsychologwszkole.Późniejpojawiłysię
dzieci.Najpierwcórka,podziewięciulatachsyn.Miłość,szczęście,
spełnienie.KiedymałyMaciuśmiałczterylata,pierwszegodniawakacji,
panMarekusadziłgowfotelikusamochodowym,córkęprzypiąłpasem
natylnymsiedzeniu,zniósłbagażeipocałowałżonęnapożegnanie.
Rodzina,korzystajączlata,wyjeżdżałanadmorze,onmiałpoustawiane
spotkaniaimnóstwospraw,więcpostanowili,żedojedziezatydzień
pociągiem.PaniMartaświetnieprowadziła,aleniemiałaszans
wzderzeniuczołowymztirem,którywyprzedzałwlokącysięprzednim
samochód.Kierowcabyłtrzeźwy,jechałtylkozniedozwolonąprędkością.
RodzinapanaMarkazginęłanamiejscu.Całejegożycierozsypałosię
wgruz.PanMarekprzestałpracować,niewpuszczałznajomych,odciąłsię
odrodziny
.Całymidniamileżałnakanapieprzyakompaniamencieradia.
Niewłączałtelewizora;obrazymigająceprzedoczymadrażniły,
natomiastzacząłobsesyjnie(właśnietegosłowaużył)baćsięciszy
.Radio
grałowięcpraktyczniebezprzerwy
.Czasem,kiedygłosspikeraczy
muzykastawałysięzbytnachalne,panMarekzmieniałstację.Wydawał
niewiele,alemusiałopłacaćrachunkiiniekiedykupićcośdojedzenia,
więcporokupieniądzeprawiesięskończyły
.Przezchwilęrozważał
samobójstwo,śmierćgłodowąlubsprzedaniemieszkaniaiżycienaulicy,
leczuznałtozaostentację,którejdotejporyudałomusięuniknąć.