Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZupełniejakbytegoniepisałPeter,tylkoktośinny,kto
ledwiegoznaimyląmusiętewszystkieimiona!
–Amożerzeczywiściemusiępomyliły–mruknęła
zniechęconaErna.–Możerozummuodjęłoodtego,
coprzeżyłwobozie.
Takieirytującekomentarzesprawiały,żeKatrincoraz
rzadziejrozmawiałazErnąoowymliście–wolała
zachowywaćswojedomysłydlasiebie.Bodlaniejbyło
jasne,żePeterniestraciłrozumu,wręczprzeciwnie–ten
liststanowiłdowódjegosprytuimądrości.Czuła,
żedokładniekażdezdanieprzemyślał,żewwielu
fragmentachzawierasięsekretneprzesłanie,zrozumiałe
tylkodlanichdwojga.Choćbytesłowa:
Będziemyjak
dzikiegęsi,którezawszetrafiajązpowrotemdogniazda.
Toniebyłbełkotszaleńca,leczsprytnieprzemycona
wiadomość:wciążciękocham,niezapomniałemnaszych
rozmówiobietnic.
Jednowtymwszystkimwydawałosiępewne:niebył
tolistzobozu.Franektwierdził,żepocztaobozowa
zawszeprzychodzinaspecjalnychblankietach.Askoro
tak,toistniałytylkodwiemożliwości:albozgodnie
zprzypuszczeniamiErnyPeterazwolniono,albozdołał
uciec.Gdybybyłwolnyiniemusiałsięukrywać,
rozważaładziewczyna,mógłbypisaćbezogródek.
Pozostawałazatemtadrugawersja:żeuciekł.Jeślitak,
togdzieprzebywa,dokądsięudał,ukogoznalazł
schronienie?Stempelpocztowynakoperciebyłnieco
zamazany,więcniedałosięrozszyfrowaćnazwy
miejscowości,wktórejzostałanadanaprzesyłka.
NapewnoniebyłotoSommerfeldaniForst,aniSorau;
kończyłosięna„hausen”,atakiegomiastaKatrinnie
znała.SłyszałajedynieooboziewSachsenhausen,
wysyłałatamprzecieżkopieswoichlistów,aleoficjalne