Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MartynaGoszczyckaRW2010Odrodzenie
RozdziałIII
Haruobudziłsięzwrzaskiem,któryzarazuwiązłmuwgardle.Jegoustapozostały
szerokootwarte,lecznieme.Takjakpoprzednioobudziłsięznieruchomiały,zupełnie
jakbycośgozamroziłoiwgniotłowmaterac.Widziałswójpokójjakprzezmgłę,
rozmazany,chwiejącysięnaboki.Tymrazemmógłjednakoddychać,choć
przychodziłomutozniebywałymtrudem.Niemusiałobawiaćsięuduszenia.
Niemniejkompletneodrętwienienienależałodoprzyjemnychdoświadczeń.
Leżałnatwardymposłaniu,sztywnyjakposąg.Słyszałskrzypieniewłasnychżeber,
kiedyteociężaleunosiłysięwwykradanychdesperackowdechach.Słyszałburczenie
pustegożołądka,wściekledomagającegosiępokarmu.Potemwszystkoprzyćmił
ogłuszającyszumrozsadzającyskronie.Chciałzłapaćsięzagłowę,alejegodłonie
iramionabyłyjakprzykutedołóżka.Zrozchylonychustwyciekłamałastrużka
śliny.
Obrzydliwość.
Napiąłwszystkiemięśniedogranicmożliwości,zmuszającwargi,bysię
zamknęły.Wysiłekbyłtakwielki,jakbyzatrzaskiwałwielką,ciężkąbramę.Potem
skupiłsięnaprawejdłoni-szumwgłowieprzeszkadzałwkoncentracji-alenie
ustawałwwyczerpującychstaraniach,byunieśćchoćbyjedenpalec.Kiedywreszcie
musiętoudało,odpuściłocałeodrętwienie.
Wszystkozniegospłynęło.Ciężarbezruchuzniknął,ciałoHaruodzyskało
czuciei...natychmiastzajęłosięogniembólu,wypełniającymsflaczałemięśnie.Pot
ściekałmupoczoleiskroniach,kapałnabrudnymaterac.Chrapliwyoddechstałsię
lżejszy,zatoprzyspieszył,poganianyprzerażeniemizmęczeniem.
Chłopieczacisnąłpowieki,zagradzającłzomdrogę.Niechzostanąwśrodku.
Niewolnopłakać,marnowaćwody.PozatymszkoliłsięnaSkrytobójcę,więcnie
33