Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
którekilkarazysiętopiłolubbyłobliskieskręceniakarku
zinnychpowodów.Dzieckotomiałojednaktyle
szczęścia,że–jakmówilidorośli–nawetzwody
wychodziłosuchąnogą.
Niemiałemsześciulat,gdyoboknaszaczętobudować
dom.Wtęteżstronę,pozawysokiparkanodgradzający
budowęodresztyświata,skierowałysięwszystkiemoje
myśliidążenia.Zebrałemkilkupodobnychmiberbeciów
–przeważniejednakstarszychniżja–irozpocząłem
realizacjęswoichzgołaagresywnychplanów.
Zrobotnikamizresztążyliśmynaogółwwielkiej
komitywie.WojnęnatomiastwiedliśmyzestarymŻydem
JoskiemAptylionempilnującymbudowy.Stróż
przedstawiałdlanaswidoknaprawdęgroźny:psyprzy
boku,wielkisękatykij,dubeltówka,siekierazatknięta
zasznurkilkakrotnieprzepasującychałat,noisam
zresztąnienajpiękniejszywidokŻyda–napawałynas
należnymrespektem.
Początkowonieżywiliśmywzględemniegospecjalnie
złychzamiarów.Chcieliśmypoprostubawićsięwśród
stosówbelekidesek.Gdyjednakpopierwszejpróbie
wyszliśmyzporządnieprzetrzepanymityłkami
ispodniamiporwanymiprzezpsy,zapałaliśmyświętym
oburzeniem.Chęćratowaniagodnościkazałanam
wykopaćtopórwojenny.Ponaradziepostanowiliśmy
zerwaćzniegodwaskalpy–jedenzgłowy,drugizbrody.
Ponadtozaśskazaćgonapiekłoprzezzerwanie
muczapkizgłowy.Wiadomobowiem,żedlaŻydów
największymgrzechemjestobnażeniegłowy.Nie
pozwalaimnatoichżydowskibóg.Początkowo
postanowiliśmyobłaskawićpsy.Byłyonebowiemowiele
groźniejszeodswegowłaściciela.Zacząłemprzynosić
zdomusurowemięso,kiełbasęiinnepsieprzysmaki.
Niewielednipotempsyjadłynamzrąkizradosnym
ujadaniempędziłynanaszespotkanie.Terazbez
przeszkódmogliśmydobraćsiędoskóryŻyda.
Wyśpiewywaliśmymukupletyzaczynającesięod
„rebe,
rebe,ajwaj”
.Żydzłościłsię,krzyczał,goniłigdyjuż,już
miałzłapaćswegoprześladowcę,tenznikałwjakiejś