Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
ELLA
N
takbardzocieszyłamsięztegopowodu,alefaktembyło,żedziś
oiumówiłamsięnarandkę!Niebyłampewna,czyrzeczywiście
wieczoremmiałamsięspotkaćzfacetem.Prawdziwym.Zkrwiikości.
Zciałemjamistym,instrumentemczy…Nieważne.Jakzwał,takzwał.
Dawnoniebyłamnaprawdziwejrandce.Staleszukałamwymówek
iunikałamfacetówjakognia.Leczwreszcienadeszłatawiekopomna
chwila,ajawieczoremmiałamwychodne.Nadalniebyłam
przekonanacodosłusznościpodjętejdecyzji,alejużteraznie
wypadałosięwycofać.Mateusz,mójkolegazpracy,oddawnarobił
domniepodchody,alejakdotądskuteczniestudziłamjegozapędy.
Wzasadzieniewiem,dlaczegozmieniłamzdanie,aletak,
postanowiłamspróbowaćidałammuszansę.Przecieżjednaniewinna
randkajeszczedoniczegoniezobowiązuje.Pozatym,jeślinawetcoś
miałobypójśćnietak,jeślimiędzynamimiałoniezaiskrzyć,
touznałam,żechociażpójdęspaćporządnienajedzona.Jużnie
pamiętałam,kiedyostatniobyłamwrestauracji.Prawieznikimsięnie
spotykałam,asamejjakośgłupiomibyłochadzaćwmiejsca,
wktórychinnigoście,wasyściepartnerów,świetniesiębawili
ipatrzylinamniezpolitowaniem.Singlenadalbyliprzezniektórych
postrzeganijakwybrakowanytowar.
Niebyłampewna,coprzyniesietenwieczór,alecieszyłamsię
nawychodne.Miałamjeszczemnóstwoczasu,żebysiędoniego
odpowiednioprzygotować.Zamierzałamskoczyćdogaleriiikupić
jakąśfajnąkieckę.Przecieżniewypadałopójśćnarandkę