Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oddechuspokajałsię,kolorywracałynatwarz.Lek
zaczynałdziałać,sytuacjawracaładonormy.Róża
odetchnęła,gdybabciaotwarłaoczyiprzetarładłonią
czoło.Fotografiawsrebrnejramcewysunęłajejsię
zpalcówispadłanadywan.
Ostrożnie!przestrzegłaGina.Tomojajedyna
pamiątkazdomu.Zdjęciemojejmatki,jejnowego
sportowegofiatainasdwóch:mnieimojejsiostry
Adelajdy.
Maszsiłę,żebyzejśćnapodwieczorek?spytała
Dorota,aGinapokiwałagłową.
Oczywiście.Mabyćdzisiajciastozwiśniami.
Prawdziwagratka.
Przeszłyprzezholdowindyinaprawdęnicnie
wskazywałonato,abybabciagorzejsięczuła.
Mamo…zaczęłaDorota,kiedyjużwetrzyusiadły
napatioprzystolikuidostałyherbatęiciasto.Nie
wiem,czypamiętasz,oczymrozmawiałyśmywpokoju?
Przeztwarzbabciprzemknąłcień.
Otwoichurodzinach,którechcemyzorganizować
wpałacuwŁabonarówcepospieszyłazwyjaśnieniami
Róża.Maszcośprzeciwkotemu?
Absolutnie.Toznakomitamyśl.Jużsięniemogę
doczekaćoznajmiłaGina,alejejwnuczkamiała
wrażenie,żeczynitozprzymusemisztywno.Jestem
ciekawa,jakpałacterazwyglądadodałapochwilijuż
zupełnieinnymtonem.NaparterzeAdelajdamiała
cudownygabinetmuzycznyzewspaniałymfortepianem,
byłateżbibliotekazniezwykłymikręconymischodami
ioranżeria…Babciazaczęłaopowiadaćowyglądzie
domuinatychwspominkachminęłaimreszta
popołudnia.
***