Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
toprzyjemnośćgościćpanią.PrawnuczkęMatyldy
Mikanowskiej!
Wjejgłosiepobrzmiewałtakizachwyt,żeRóżazerknęła
naniąciekawie.
–Mojażonajestautentyczniezakochanawbaronównie
–usłyszałagłospanadomu.Schodziłwłaśniezeschodów,
wygładzającrękawysportowejmarynarki,którąmiał
nasobie.–Czasamibywamotozazdrosny!Roman
Niezwiński,miłomipaniąpoznać–przedstawiłsię,
ściskającnapowitaniedłońodwiedzajacej.
Urszulawybuchnęłaśmiechem,apotempoprawiła
niesfornekosmykiwłosów,którewysunęłyjejsięzkoka.
–Cotymówisz,kochanie,dajspokój…
–Remontbyłzpewnościąpracochłonny.–Róża
zwróciłasiędogospodarza,którynatychmiastzaczął
opowiadać,jakwielkienakładyśrodkówmusieliponieść
zżoną,abydoprowadzićtomiejscedostanuświetności.
–Toistnyworekbezdna.–Uśmiechnąłsię,
aJabłonowskaprzyglądałamusięspodoka.Zpewnością
niecierpiałnabrakgotówki.Zauważałosiętozarówno
pojegostroju,jakizegarku,którynosiłnaprzegubie.Był
wyraźniestarszyodswojejżony,alepełenenergii
iwitalności.AŁabonarówkaewidentniestanowiłajego
dumęipasję.
–Mamysięczympochwalić–zwróciłasiędoswego
gościaUrszula.–Nieskromniemówiąc,zrobiliśmyztego
miejscaperełkę,apracewciążtrwają.
WskazałaRóżywejścienalewoipochwiliznaleźlisię
wwielkimsalonie.
–Wedługdokumentacjiprzedwojennejbyły
tuwspaniałepodłogiintarsjowaneikryształowelustra
naścianach.Wszystkostaraliśmysięodtworzyćzwielką
dokładnością…
–Zwłaszczażekonserwatorzabytkówpatrzyłnam
naręce,jakbyśmyzamierzalicośtutajpopsuć–parsknął