Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
złotówkęzarobionąwgaleriiwtomieszkanie.Byłojej
dumąioczkiemwgłowieitrzebaprzyznać:miałasię
czympochwalić.–Obiecałamsobie,żejużkoniec
ztakimimelanżami.Zastaranatojestem–dodała
jeszczeRóża,sięgającporogalika,aBeawybuchnęła
śmiechem.
–Jasne.Nażaletoprzyjdzieczasnaemeryturze.Albo
inie,jakcięalzheimerdopadnieiniebędzieszpamiętać.
Teraztrzebaużywać,ilewlezie,pókimamysiły.
Àpropos,żebyśniezapomniałaswojegoobrazu.Taksiński
byłbyniepocieszony.
Różaobejrzałasięnasporepłótno,któremimoswojego
niezbytdobregostanuzdużąkonsekwencjąniosła
zjednegoklubudodrugiego,ażdotargałajetutaj.
Naprawdęcud,żegogdzieśpodrodzeniezawieruszyła!
No,aletobyłwkońcuTaksiński!Naaukcjimistrzów
współczesnościjegodziełaosiągałypiękneceny,aon
podarowałjejtępracęlekkąręką,poprostu
zwdzięczności,żetakdobrzeprowadziłajegosprawy.
–Moimzdaniemonnaciebieleci.–Beadoszła
downiosku,żejednakposmarujesobierogalikamiodem
zlawendy,któryprzywiozłazProwansji,zatemodłożyła
konfituryisięgnęłapodrugisłoik.
Różaporuszyłaramionami.
–Nawetjeśli,toniejestemzainteresowana
–odburknęła.
–Szkoda.Tobyłabyniezłareklamadlanaszejgalerii.
–Akurat.Chciałaśpowiedzieć:antyreklama.Zaraz
byzrobiłjakąśdramęiwystraszyłnamklientów.
Toniepoczytalnywariat.Jeślichceszwiedzieć,
pilnowałamtegoobrazujakokawgłowieodmomentu,
gdymigowczorajwręczył,boniejestemwcalepewna,
czymusięnieodwidziiczyminiekażegooddać.
Wyobrażaszsobie,cobytobyło,gdybymgogdzieś
posiała?Wytoczyłbymiprocesiwsadziłdowięzienia.