Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Przepraszam—wyszeptał.—Jestemegoistyczną
świnią.Cośwymyślimy.Wszystkobędziedobrze.
Nataszaodsunęłasięodniego,apojejpoliczkach
popłynęłyłzy.
—Boiszsię?—zapytała.—Czytylkosięmnie
wstydzisz?
Mężczyznapoczuł,żesięczerwieni.
—No,powiedz!—naciskaładziewczyna.
—Toniejesttak,jakmyślisz—zacząłnieskładnie.
—Aleobiecuję,żecipomogę.—Mówiącto,czuł,że
pakujesięwkłopoty.—SłowohonoruoficeraWojska
Polskiego!
Przezchwilępatrzylinasiebiewmilczeniu.
—Wierzęci.—Pocałowałagodelikatniewpoli-
czek,apotemwstałaiposzładołazienki.
Tomaszdługojeszczesiedziałprzykucniętyprzyfote-
luizastanawiałsię,wjakiebagnowłaśniesamsięwpa-
kował.Azłazienki,poprzezodgłoslejącejsięwody,do-
biegałogocichenuceniestarejrosyjskiejpieśnizokresu
rewolucjipaździernikowej.
***
AntoniMichalskizamówiłwrestauracjisejmowejswo-
jeulubionedanie—ruskiepierogizcebulkąiczerwo-
nybarszcz.Miałnadzieję,żewkońcuposiedziprzez
chwilęsaminiebędziezmuszonywysłuchiwaćgłupot
opowiadanychprzezinnychposłównatematpracy
SejmowejKomisjidoSprawSłużbSpecjalnych,której
38