Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipatrzyłnawielkieliście.Ażebyłyonenaprawdęślicznie
oświetlonezachodzącymsłońcem,panTimsonczułsię
jeszczebardziejnieszczęśliwy.Zerwałpolnegokwiatka
izmiażdżyłgowpalcach.Niemógłznieśćwidokutak
delikatnejiwdzięcznejroślinki,kiedysamczułsię
zepsuty.Właśnietakosobiemyślałbyłzepsuty!
Kiedybyłchłopcem,anawetipóźniej,sobotabyła
dniemspowiedzi,którejnigdyniemógłsiędoczekać.
Cieszyłagozawszemyślopowrociebiałądrogądotego
właśnielasuipoczuciuuwolnieniaodgrzechów,
okwiatach,ptakachiwszystkichinnychprzyjaznych
rzeczachwkoło.
Potemwydarzyłasiętaidiotycznakłótniazksiędzem.
Tym,którynieżyjejużodwielulat.Pokłóciłsięijużnigdy
więcejnieposzedłbiałądrogądokościoła,
anawszystkichpłotachokalającychjegoziemięumieścił
znakizabraniająceprzejścia.Wszyscywkołozapomnieli,
żepanTimsonbyłkiedykolwiekkatolikiem.Wszyscy
zwyjątkiemjegosamego.JakująłtoJerzy,stałsię
wstrętnymtypem,człowiekiem,któregosercetęskniło
zaczymś,czegoniemogłomiećtylkodlatego,
żebrakowałomupokory,bypotocośpójść.Abyłztego
powodutaknieszczęśliwy,żepoprostumusiałprzed
samymsobąudawać,żejestostryiokropnyinic
gotonieobchodzi.Kiedyludziepytaligonieśmiało
omożliwośćprzejścianaskrótyprzezjegopola,tak
gniewniekrzyczał„nie”,żewkońcuprzestanodoniego
przychodzić.