Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
polskichmieszkańcówLondynu,azwłaszczarodzinważnychludzi,
którzynażycietejżespołeczności,jakinietylkotej,moglimiećjakiś
wpływzewzględunaswąpozycję,rangęczystanowisko.Pozatym
telefonynapolicjeznadzieją,żektośkogośakuratzamordował.Albo
przynajmniejzgwałcił.
Tychmniejciekawychinformacjiwcałyminternetowymśmietnisku
byłowięcej.Anajwięcejbyłozdjęćczłonkówmiejscowychwładz.
Wszystkotozaczynałogonużyć,anawetmęczyć,dlategoJeremiasz
nieukrywał,żeczułniejakąsatysfakcję,żemógłsięzająćtymtema-
tem.Odsapnie,wkońcunowemiejscazawszemobilizują.Wdodatku,
cóż,musiałtoprzyznać,będziepisałobądźcobądź
swoimkraju.Jużnietylko,jakdotejpory,dlaswoichrodakówz
emigracji.Jestszansa,żedziennikarskowpewnymsensiezaistnieje
teżwojczyźnie.
Pocomuto?
Częstozadawałsobietopytanie,bodoprawdyponic.Niemiałza-
miarunigdytuwracać.Ikażdawizytamutouświadamiała.Ajednak…
Jaktosięmawiaczłowiekzewsiwyjedzie,wieśzczłowiekanigdy…
Komendaznajdowałasięwniepozornymmiejscu.Gdybyniegigan-
tyczny,znamionującycechywręczmegalomaniinapisPOLICJA,trud-
nobyłobysięzorientować,żetowłaśniewtymwkomponowanymw
szeregdomówwczasowychbudynkówoskośnychdachachznajduje
sięcentrumładuiporządkuwregionie.
Nadyżurcedowiedziałsię,żeinspektoraWłodzimierzaPietraszka,
oficeraprasowegozakopiańskiejkomendy,niebyłowbudynku,mimo
żewczorajtelefoniczniesięznimumówiłnakonkretnągodzinę.Jere-
miaszpomyślał,żetobyłodoprzewidzenia.Ktobytamszanowałja-
kiegośpismakazWysp?Zjakieśtamprowincji,odległegowojewódz-
21