Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ajakbymsięniezgodził?pytałdalej.
Jeskezaśmiałsiępodnosem.
Maciecośnamnie?Kantowiczspojrzałpodejrz-
liwie.
Ministersprawwewnętrznychwyszczerzyłzębywsze-
rokimuśmiechu.Nalałwódkidoobukieliszków.
Nawszystkichcośmacie...Kantowiczmówiłdalej
samdosiebie.Chujztym,cośtamsięwmłodości
przeskrobało,możenawettrochętegobysięnazbierało,
aleprzecieżkażdykiedyśbyłmłody,prawda?spojrzał,
szukającakceptacji.
RadosneoczyJeskegoprzepełnionebyłyzrozumie-
niem.
PardonrzekłcichoKantowicz.Alemamdodat-
kowywarunekzrobiłpauzędlazwiększeniaefektu.
Ministerspiąłsięwsobie.
Wstawicienowegoministrafinansówwypalił
Kantowicz,poczymwychyliłkieliszekdodna.
Jeskeniezamierzałkryćtotalnegozaskoczenia.
Nadziśjeszczeciniepowiem,ktotobędziedokład-
nieKantowiczkontynuowałniezrażony.Aleznam
takichludzi,którzysięnadadządotego,cochcemyzro-
bić.
Jacioferujętakąkasę,atytargujeszsięojedno
stanowisko?rzuciłzniedowierzaniem.Itonawet
niedlasiebie?!
Nielubiętegognoja,poprostu!szefNBPsięgnął
powidelec.Pierdolonysapergospodarkisięznalazł!...
Tojegowymuskanietakmniewkurwia,że...wide-
lecześlizgnąłsięzmackiipalcesiłąrozpęduuderzyły
wośmiorniczkę,charakterystycznieprzytymplaskając.
21