Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ijamuzawszepomagam.
—Tak…Bardzomiłaapteczka!Wieletutychróżnychsłojów!
Ipaninieboisiękręcićwśródtrucizn?Brr!
Aptekarzowazawijapastylkiipodajejedoktorowi.Obtiosowdaje
jejpiętnaściekopiejek.Półminutyprzechodziwmilczeniu…
Mężczyźnizamierzajązesobąspojrzenia,robiąkrokkudrzwiom,
potemznowuspoglądająnasiebie.
—Proszęzadziesięćkopiejeksody—mówidoktór.
Aptekarzowa,poruszającsięznowuleniwieiospale,podnosirękę
dopółki.
—Czytuniemawaptececzegośtakiego…—mruczyObtiosow,
ruszającpalcami—czegośtakiego…wiepani…alegorycznego,
jakiegośpłynuożywczego…chociażbywodyselcerskiej?Czymacie
wodęselcerską?
—Jest—odpowiadaaptekarzowa.
—Brawo!Panijestniekobietą,lecznimfą!Niechnampani
spreparujezetrzybutelki!
Aptekarzowaprędkozawijasodęiznikawciemnościach
zadrzwiami.
—Specjał!—mówidoktór,przymrużającjednooko.—Takiego
ananasainawyspieMaderzenieznajdziesz.Co?Copanmyśli?
Jednak…słychaćchrapanie.Tosampanaptekarzraczyodpoczywać.
Pochwiliaptekarzowawracaistawianaladziepięćbutelek.
Dopierocobyławpiwnicyidlategojestzarumienionaitrochę
podniecona.
—Tss—ciszej!—mówiObtiosow,kiedyprzyotwieraniubutelki
spadłjejkorkociąg.—Niechpanitakniestuka,bosięmążobudzi.
—Ajeślisięobudzi,toco?
—Śpitaksłodko…śnimusiępani…Zazdrowiepani!
—Aprzytym—mówidoktór,któremuodbijasiępowodzie
selcerskiej—mężowie—totakanudnarzecz,żedobrzebyzrobili,
gdybyciąglespali.Ech,gdybytakdotejwodytrochęwinka
czerwonego!
—Czegosiępanujeszczezechciało!—śmiejesięaptekarzowa.
—Cudowniebybyło!Szkoda,żewaptekachniesprzedają
spirytualiów!Zresztą…przecieżmusiciesprzedawaćwino,jako