Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nocóż,tak,odtrzechlatniejemmięsa.
–Nie-moż-li-we!Czymapanirodzinę?
–Nie.
–Otóżto,samapaniwidzidoczegotoprowadzi:czyktosłyszał,
żebyżyćnasamychwarzywachirodzićdzieci?Taksięnieda.Ale
terazwAngliiniemaciejużdużychrodzin,podejrzewam,żejesteście
zbytzajętetymswoimsufrażyzmem.Janaprzykładmiałam
dziewięcioroiwszystkieżyją,chwalićPanaBoga.Piękne,zdrowe
dzieci,choćkiedyurodziłampierwsze,musiałam…
–Ależtocudownie!–zawołałam.
–Cudownie–powtórzyławzgardliwieWdowa,wtykającszpilkę
zpowrotemwkoczek,którybalansowałnaczubkujejgłowy.–Wcale
nie!Mojaprzyjaciółkaurodziłaczworonaraz.Jejmążbyłtak
zadowolony,żewydałkolacjęiułożyłjewszystkienastole.Onabyła
oczywiściebardzodumna.
–Niemcy–zagrzmiałPodróżnik,ogryzającziemniaka,którego
nadziałnanóż–tokrainaRodzin.
Nastąpiłopełneaprobatymilczenie.
Zmienionotalerze,bypodaćwołowinę,czerwoneporzeczki
iszpinak.Widelcezostaływytartewczarnychlebizaczęłosię
odnowa.
–Jakdługotupanizostaje?–zapytałHerrRat.
–Dokładniejeszczeniewiem.MuszęwrócićdoLondynu
wewrześniu.
–OdwiedzipanioczywiścieMünchen?
–Obawiamsię,żeniebędęmiałaczasu.Wiepan,toważne,aby
nierobićprzerwwmojej„kuracji”.
–AleprzecieżmusipanijechaćdoMünchen.Niezobaczypani
Niemiec,jeśliniebędziepaniwMünchen.WszystkieWystawy,całe
życieArtystyczneiDuchoweNiemiecjestwMünchen.Wsierpniu