Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
IV
Pobiegłemdomegopokoju.Wzburzonydogłębi,zpłonącątwarzą
zacząłemwertowaćlatającymirękamikartkiszpargału.Niestety,było
ichzaledwiekilkanaście.Anijednastronicawłaściwegotekstu,same
tylkoogłoszeniaianonse.ZarazpoproroctwachdługowłosejSybilli
następowałakartkapoświęconacudownemulekowinawszystkie
chorobyiułomności.Elsafluidzłabędziemnazywałsięten
balsamidziałałcuda.Stronicapełnabyłaświadectw
uwierzytelnionych,wzruszającychrelacyjosób,naktórychcudsię
dokonał.
ZSiedmiogrodu,zeSławonii,zBukowinyprzychodzili
ozdrowieńcypełnizapału,byprzyświadczyć,gorącymiwzruszonym
słowemopowiedziećswedzieje.Szliobandażowaniizgarbieni,
potrząsającjużniepotrzebnymszczudłem,odrzucaliplastryzoczu
iopaskizeskrofuł.
Poprzeztewędrówkikalekwidziałosiędalekieismutne
miasteczkaobiałymjakpapierniebie,stwardniałeodprozy
icodzienności.Byłytozapomnianewgłębiczasumiasta,gdzieludzie
przywiązanibylidoswychmałychlosów,odktórychnieodrywalisię
aninachwilę.Szewcbyłdocnaszewcem,pachniałskórą,miałtwarz
małąizbiedzoną,krótkowzroczne,bladeoczynadbezbarwnym,
węszącymwąsemiczułsięnawskrośszewcem.Ijeżeliniebolałyich
wrzody,niełamałykości,puchlinaniekładłanabarłóg,byliszczęśliwi
bezbarwnym,szarymszczęściem,palilitanitytoń,żółtytytoń
cesarsko-królewski,lubmarzylitępoprzedkolekturąloterii.
Kotyprzebiegałyimdrogę,tozlewej,tozprawejstrony,śnił
imsięczarnypiesiświerzbiałaichręka.Czasamipisalilisty
zlistowników,nalepialitroskliwiemarkęipowierzalijezwahaniem
ipełninieufnościskrzyncepocztowej,wktórąuderzalipięścią,jak
gdybybudzili.Iprzezsnyichprzelatywałypotembiałegołębie
zlistamiwdzióbkachiznikaływobłokach.
Następnestronicewznosiłysięponadsferęsprawcodziennych
wregionyczystejpoezji.
Byłytamharmonie,cytryiharfy,ongiinstrumentychórów
anielskich,dziśdziękipostępomprzemysłuudostępnione
popopularnychcenachprostemuczłowiekowi,bogobojnemuludowi