Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
itrudniejbędziemisięzdenerwować,zczegozapewne
mójojciecniebyłbyzadowolony.Pomniejwięcej
dwudziestuminutachzobaczyłemgowychodzącego
zklubuikierującegosięwstronęczarnejlimuzyny.Obok
niegoszłanaokoosiemnastoletniadziewczynawskąpym
strojupielęgniarki.Antoniojużterazniemógłutrzymać
rąkprzysobieizapewnegdybyniedostrzegłmnie
stojącegokilkametrówdalej,zerżnąłbynaulicy,
nacotagówniarapewniebychętnieprzystała.Nawet
zmojejperspektywywidziałem,jakpobladł,aręce
zaczęłymusiętrząść.
Zdawałemsobiesprawęztego,jakbyłemnazywany
wśródtakichgnidjakoni:„aniołśmierci”.Żałosne
przezwisko,któregoniemogłemnijakwyplenić.
ZkażdymmoimkrokiemAntoniocofałsię,dzwoniąc
zapewnepoochronę.Niebałemsię,boiczegomiałem
siębać,tylkogłupiecspróbowałbypodnieśćrękę
naprzyszłego
capo
.Bezwątpieniaobecnytutajfacetnie
miałniczegopozawielkimbrzuchem,kasą,którąbył
winienmojejrodzinie,ikilkomadziwkami.
Och,Ermannoniespodziewałemsiędzisiajciebie.
Pośpieszneodepchnąłkobietę,którawciążładowała
musiędoauta,nierozumiejącpowagisytuacji,wjakiej
znalazłasięprzypadkiemtegoferalnegowieczoru.
Tozaskakujące,żenieprzewidziałeśtegopodwóch
ponagleniach.Właśnie,ajakzrosłacisięrękapoostatniej
wizyciepracownikówmojegoojca?Popatrzyłem
namiejsce,któregofacetodruchowodotknął.
Oddamwszystko,naprawdę,tylkozamiesiąc,akurat
będęmiałdostawęnowychdziewczyn,proszę,poproś