Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Polakówdoróżnychobozów.NaswywieźlidoobozuàSt.Pölten.
Woboziebyłoźle.Mamusia,TatuśiinniPolacypracowali
wfabryce.PotemTatusiaNiemcywywieźlinaokopy,aja
zachorowałamnaszkarlatynę.Gdywróciłamzobozu,znaleźliśmy
siędosłowniewszyscy,toznaczycałarodzinaiIza.Dalej
przyjaźnięsiębardzozIzą.
Gdywróciliśmyzobozu,okazałosię,żenaszemieszkaniejest
zburzone.Czterymiesiącemieszkaliśmywmaleńkimpokoiczku
uDziadunia.Terazmamnawetswójpokój,któryjestślicznie
urządzonynaniebiesko,nakolorkościsłoniowejinaróżowo.Teraz
będępisaćniecoobrazowiej,bowłaśniedzisiajzaczęłampisaćmój
pamiętnikimusiałamstreścićszereglat.MamnaimięAgnieszka,
ananazwiskoOsiecka[1].
Tesamewspomnieniazdzieciństwatakopisaładwadzieściapięćlat
późniejwpierwszejswojejpowieściZabiłamptaka
wlocie,wydanejnakłademCzytelnikawroku1970:„Ludzie
wracajązwojennejwłóczęgidoWarszawy.Myteż:matka,ojciec
ija.Pociągzatrzymujesięwrdzawympolu.Orientujęsię,żetonie
poleaniłąka.Toruiny.Tocałepolany,kotliny,wąwozyiwzgórza
różowegogruzu.
ToWarszawa...
Mojapamięćotwierasięnapoczątkutejsceny.
Idziemy.
Zbliżamysiędorzeki.ToWisła...
Przewoźnicykrzyczą:«NaPragie,naPragie!».
PrzewożąludzinadrugąstronęWisły.
Przewózkosztujedwazłote...
Łódźjestpełnaludzi.
Niektórzyzdziećmi.Dziecipłaczą.
Janie...
Ojciecspoglądanatrupategomiasta,doktóregomnieprzywiózł,