Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgaremparującejzupydlagłodnych.Jestdużokwest
iorganizacjidobroczynnych,charytatywnychbali,
loteryjekizbiórek.Ludziepomagająsobie,jakmogą,
tochybanaturalne,prawda?
Wnaszymmieścieniemateżwielużydowskich
ortodoksów.Rzadkokiedymożnazobaczyćchasyda
wtradycyjnymubraniu,ajakjużsięjakiśpojawi,
towidaćgozdaleka.Zatodomówmodlitwyjest
bardzodużo,wzasadzienakażdejulicy.Choćludzie
sięmodlą,tosąumiarkowaniereligijni.Mojarodzina
również.Tylkojedendziadekmabrodę.Pozostali
mężczyźnigładkosięgoląichodząwmarynarkach,
awświętapodkrawatem.Anija,anichłopcy
zeszkołynienosimytałesówzfrędzlamicycesani
jarmułek.Ludziezmiastataksięnieubierają.Może
jedynierabini.
Wowocarnispotykamdziewczynkę.Wpatrujesię
wpomarańczę,którąmojamamabierzedoręki.
Pomarańczesądośćdrogie.Torarytas.Podobniejak
bananyimandarynki.Alemamazdecydowałasię
kupićdwie.Pewniesokzjednejznichdoda
dosłodkiegoszabasowegocymesu.Czasemteż
dostajemyodniejwinogrona.Sąjasnejakoczytej
dziewczynki,którateraznieodrywawzroku
odnaszychzakupów.Mawewłosachmodrąwstążkę.
Jestpewniewmoimwieku.Możeciutstarsza.Kojarzę
jązwidzenia.JestPolką.To,czyktośjestŻydem,czy
Polakiem,czasemmożnarozpoznaćpowyglądzie.Ale
częściejwogóletegoniewidać.Dopierogdyktośsię
odezwie,możeszzyskaćpewność,choćby
poakcencie.Jidyszzpolskimteżniepomylisz,
aubraniasąuwszystkichpodobne.