Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kanapkamiipiciem,zanimzdążyliśmyustalićszczegóły.Tak,tak,będziemyuważaćna
kleszcze,niedamysięboreliozie.—Reszta?—Zostałaznauczycielemprzykasach,bonie
zgadzasięliczbapasażerównabileciezbiorowym.Matcejakośwystarczałzbiórnastrojga.
Postałajeszczechwilę,udzieliłanamkilkuporad—napewnoniebędziemyspaliwprostna
ziemi—uścisnęłasynainasteżprzyokazji,nigdyniezaszkodzijakieśdodatkowe
pożegnanie,iposzła.Chłopakczmychnąłzanią,zostawiłnamkanapki,przeskoczyłw
niebezpiecznymmiejscuprzeztoryijużbyłprzykiosku.Takotozostaliśmyjeszczeraz
namaszczeninadrogę.Gdybyniemojedokładnenotatkizperonutrzeciego,potomność
tkwiłabydodziśwnieświadomości,jakmatkaodprowadzającasynanapociąg,którymten
niejedzie.
DoVechty—kuzyniAnny—dotarliśmydobrzepodwieczór.Pierwszysamochód
złapaliśmyjeszczepoddworcem;znowumatka,któraodwoziładziecitymrazemnaprawdę
naobóz,zabrałanas,osieroconych,wdrugąstronę.Potemkluczyliśmytrochępo
autostradzie,zanimudałosięnamznaleźćwłaściwydreieck.Naostatnichdwudziestu
kilometrachspasowaliśmy,autostopniejedziepodwskazanyadres,zadzwoniliśmyzbudki
zajednąmarkę,oddzwonili—tobyłocośnowego,żemożnadzwonićteżdobudki,czekać
podniąjakwłaścicieltelefonu—iwyjechaliponas.
KuzynkiAnny,HildaiMaria,mówiłyjakośpopolsku,byłyodnasmłodsze,odwa,
trzylata,dlanichrokszkolnyjeszczesięnieskończył,alenazajutrzzaczynałsięweekend,
znaczonyimprezami.Alkohol,jaknajbardziej,odrazusięskurczyłnaszzapasżubrówki,i
lekkienarkotyki—próbowaliśmyzAnnąporazpierwszy,znależnymzaciekawieniem,
kolorowecienietańczyłynaścianach.Mojenotatkiztychdnizachowałyjednaktrzeźwośći
pewnośćświadectwa,niemająniczpsychodelicznychrojeń.Daty,imiona,dawkiitematy
rozmów,tymrazembezzagłębianiasięwszczegóły,którychprzecieżnierozumiałem.
Ogólniepostawawroga.Systemedukacjipoddawanymiażdżącejkrytyce,pomiędzy
wymiocinami.Moimzdaniemtowarprzyjeżdżałzielonymodkrywanymgarbusemo
rejestracji...tak,mamrejestrację,jakrównieżnumerywszystkichinnychpojazdów,którymi
sięporuszaliśmy,numerypociągówiwagonówmetra,archiwumkomunikacjijużdawno
przerdzewiałejalboprzetopionejnanową.
Owszem,nachwilęmogłemstracićświadomość,boobudziłemsięwpozycjinawznak,
jaknigdyniezasypiam—pocoprzedsnemrejestrowaćukładplamnasuficiealboobłoki,
przelotne,nienumerowanenawetwmeteorologii—niezasypiamwpozycjisprzyjającej
chrapaniuzopuszczonąszczęką,ajednakwtakiejsięobudziłem.Napiersi,zktórejzniknął
12