Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powrotem,żebyzjeśćjewszystkie),aojciec,kiedytrochęwypił,pozwalałmuprowadzić
samochód.Martasięniedostałanastudia,zabrakłojejpółpunktu(zostanie—dopisek—
mikrobiologiem).Takiwyjazdwykopujeprzepaść,onawyobrażałasobieBógwieco,możei
słusznie,boMariannawpadłamuwokojużnapierwszychzajęciach.
Znaszejgrupy,rzadkosięodzywa,choćwszystkomaprzeczytane,widziałemjąnieraz
wbibliotece,nastolerozkładałacałykram,kolekcjędługopisówiflamastrów,notatnik
akademicki,lusterko,błyszczykdoustipudełko,któregozawartościnierozszyfrowałem,
chybapółpłynnej,bozawszeotwieraławpoziomie.Farbujewłosynaczarno.K.spotykasięz
niąnaipozajęciach,włócząsięnadOdrą,wzdłużniespławnegoodcinka,obokelektrowni,a
kiedyindziejwstępujądoogrodubotanicznegoiciągnieichwstronęPittosporum,czyli
pospornicy,doniewidocznejzdalekaławkidlakochanków,bogatorzeźbionejinicjałami.To
wciągutygodnia,przyładnejpogodzie,bokiedypada,chowająsięwkinie,apotem—już
razsięzdarzyło—tensamfilmoglądazMartąwBrzegu.Doprawdy,niewiadomoco
począć.
Podrugimpiwiepoznałembiegkolejnychnieszczęść.OjciecMartyzdradzajejmatkę,
widziałgonadworcu,jakżegnałsięwylewniezanichybikochanką,boczymtłumaczyć
uściskipocałunek,zadługi,nawetjaknaperon.
Poczułem,żetutajmuszęprzerwaćzwierzenia,zostawiłemniedopitykufel,poszedłem
dalej,zgłodniałem,wstąpiłemdostołówkinaSzewskiej,ztymsamymcozawszezapachem
szaregomięsaiścierki,równieżniebiałej.Oderwałemnumerek,zgodnyzdatądzienną,
dosiadłemsiędotrójki,bojakzwykleniebyłowolnegomiejsca.Jedliśmywmilczeniu,nic
wartegoodnotowania:sos,chudemięso,ziemniakiwformielepkiej,kompotrozgotowany.
Włóczyłemsięgdzieśdowieczora,kreślącchaotycznenapozóritinerarium,które
jednak,czułemtowyraźnie,sięzawiązywało.WieczoremspotkałemsięzAnną.Dostanie
paszportzatydzień.
Annastudiowałagrafikę.Pomyśleć,żewspólniemoglibyśmydaćopisirysunekczasów
iobyczajów.Poznałemjąwstołówce;czasemzamiastnaSzewskąchodziłemdoakademii,
byłolepszejedzenie,ciekawszekonsumentki,odważniejumalowaneikolorowe.
—Wolne?—siadłemkołoniej.
Przykompocieześliwekstrąciłaporcelitowykubek,aniprzezchwilęniewątpię,że
celowo.Spadłnapodłogę,nawetsięnierozbił,kompotitrochęmiąższumiałemna
spodniach.
—Przepraszam—zaczęłagwałtowniewycierać,niebezpieczniebliskorozporka.
8