Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzro​kiem.
Ależe...
Niewiem.Taktylkomówię.Awiesz,żemam
doświadczenie.WkońcuMarekniejestmoimpierwszym
mę​żem.
Trze​cimprze​li​czyłaszybkoPa​try​cja.
DoświadczeniemampodkreśliłaIwona.Obymsię
my​liła,alele​piej,je​ślibę​dzieszczujna.
Błagam,Iw,niewkręcajmnie,nawetniechcęotym
my​śleć.
Przezornyzawszeubezpieczony.Lepiejbyćdwakroki
przedniż...
Mamgośledzić?Sprawdzaćtelefon?Możezapytam
wprost,czymaro​mans.
ŻartujeszparsknęłaIwona.Sądzisz,żesięprzyzna
ottak?Zapomnij.Wyprzesięwszystkiego,znam
fa​ce​tów,wierzmi.Popro​stubądźczujna.
Eeeeej!Solenizantka!krzyknąłMarek,uchylając
drzwita​ra​sowe.Prze​no​simyim​prezęnaze​wnątrz?
Chybaraczej„jubilatka”powiedziałazuśmiechem
Iwona.Jużwra​camy.
Ski​nęłagłowądoPa​try​cji.
ZapalęjeszczejednegooświadczyłaPatrycja
isięgnęłapoleżącynastolikupodgrzewacz.Iwona
na​chy​liłasiękuniejiszep​nęła:
Nieprzejmujsiętym,copowiedziałam,tomoże
wcalenietak.Jestemjednaktwojąprzyjaciółką,więc
mówięwprost,comyślę.Alemogęsięprzecieżmylić.
Bądźczujna,aleniezawracajsobietymgłowy.
Uca​ło​waławczoło.
Pa​try​cjaode​tchnęłaiodło​żyłapod​grze​wacznasto​lik.