Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Byłpóźnywieczór.Patrycjawyszłanabalkonizapaliła
papierosa.Usiłowałarzucićpalenie,wielerazy,nałógbył
jednaksilniejszy.Todziałosięwgłowie.Proste
połączenie,żepapierosrównasięrelaks,powodowało,
żeniemalkażdegodnia,kiedydziecibyłyjużwłóżkach,
pozwalałasobienatekilkaminutodprężenia.Zaciągała
sięgłęboko,mimogorzkiegosmakuidrapaniawgardle.
Lubiłapatrzećnadymrozpierzchającysięwpowietrzu.
Tu,zpiątegopiętra,rozciągałsięprzyjemnywidok
napark,oświetlonyterazniezbytjasnymilatarniami.
Mimopóźnejporyichłoduspacerowałownimkilkaosób,
główniezpsami.Kojącywidok,spokój,takbardzo
po​trzebnyporo​ze​dr​ga​nymdniu.
Tużzaparkiemwidaćbyłoświatłamiasta,niezliczone
ilościkolejnychbudynków,dalejWisła,azaniąnastępne
budowle,kamienice,bloki.Inastępne.Awnichsetki
lu​dzi,ty​siące,mi​liony.
Pa​try​cjaczułasięjed​naksa​motna.
Izmę​czona.
Nietylkotymdniem,alecałymaktualnymżyciem.
Przytulnydomirodzinadawałyspełnienieiczasem
Patrycjabyłanasiebiezła,żetakparszywiesięczuje,
wypełniająckolejneobowiązki.Byłajednakprzytłoczona.
Zbytprzy​tło​czona,byspoj​rzećnawszystkozdy​stansu.
Nieplanowalimiećtrójkidzieci.ObojezGrzegorzem
nastawialisię,żebędąrodzinądwaplusdwa.Najpierw
urodziłasięMaja.Patrycjamiaławówczastrzydzieścilat
iniechciałazbytdługoodwlekaćdecyzjiokolejnym
dziecku.Poniespełnadwóchlatachznówujrzelidwie
kreskinateścieciążowym.Nieposiadalisięzeszczęścia.
Grzesiekmarzyłosynu,Patrycjipłećbyłaobojętna.
Wtedyjeszczeniewiedzieli,żeszczęściebędzie
po​dwójne.Wbrzu​churoz​wi​jałysiębo​wiemdwapłody.