Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Takjest!–wrzasnąłsierżanturadowany.–Takdalej
symulujcie,dobrze!
Roześmiałemsięwduchuidodałemgazu.Drugiczołg
miałproblemyzrozrusznikiem,wkońcuteżodpalił.
Sierżantowizaczęłybłyszczećoczy.
–Pluton,ognia!
Plutonwysunąłpyskizokopuidałczaduześlepaków.
Jaobracałemsięwprzedzialeosiemdziesięciu,
dziewięćdziesięciustopniigrzałemzewszystkich
karabinów–naraziemogłem,bomojapiechotabyła
jeszczewokopie.Mojedziałowyszukiwałosamodzielnie
cele,tyleżejeszczeichniebyło.Pozastanowieniu
dowódcaczołgukazałodpalićzetrzyszrapnele
przeciwpiechotne.
Zrobiłemtrzyrazy„łaba-ho-o-o-ong!”.Naglezrobiłosię
wesołoimiło.Zalaliśmyenplalawinąołowiu.Ale
mieliśmyprzecieżzająćichpozycję.SierżantKaszel
podbiegłkilkanaściekrokówiryknąłwzmocniony
kilkudziesięciomawatami:
–Czołgi,naprzód!Piechota,tyralierąnaprzód!!!
Piechotaruszyła.Czołgiszłyprzednią.Armatadawała
dowiwatu,karabinymilkłytylkonazmianęmagazynku.
Szłonamnieźle.
Naglesierżantpodbiegłdomnieikrzyknął:
–Czołgtrafiony!
Osłupiałem.Jakto?Ja–trafiony?Ja?!…Dobrze
miszło!Wspierałem,polewałem,likwidow…
–Głuchy?!Trafiony!!!
Stanąłemwmiejscu,potemuświadomiłemsobie,
comamrobić:zwaliłemsięnatrawę.Sierżantpobiegł
dalej,gdzietyralierazaczęłasięwyginać,podrodze
wyszarpnąłztorbykilkasymulatorówicisnąłimpod
nogi,zaskoczenichłopcyzaczęlipodskakiwać,odwracać
się,przestawalistrzelać…
–Atakzałamujesię!–wrzasnąłsierżantprzez
mikrofon.–Piechotawycofujesię!