Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pochłaniałemdrugikilogramzimnychczereśni,
apestkamistrzelałemodgodzinywekrantelewizora.
Ohydnyzwyczaj,orzekłaPyma.Nieleżeniewwannie,
tylkostrzelaniedotelewizora.Właściwienietyle
dotelewizora,iledoprymitywnejmatyTVprzekazującej
obrazzodbiornikasalonowego.Istrzelałempestkaminie
dlatego,żenielubiętejmaty,samjąpowiesiłem.Inie
dlatego,żenielubięNickiegoGolblumaczyjego
uśmiechuprzypominającegokratkędogrillawłaśnie.
Onie,podłożebyłogłębsze:pokażdymstrzale,kiedy
pestkaspadałanapodłogę,rzucałsięnaniąkierowany
słuchemiokiemmałyścierwojadcleaner,któryprzy
pierwszymprysznicu,gdzieśoczwartejrano,pożarłmoje
majtki.Choćniepowinien!Aleonchybateżześwirował.
Chyba?!…Jeślimaszynawypełzawnocynatrawnik,
usiłujewyskubaćcałątrawęijeszczejąprzeżuć,
tomusiałojejnacośpaść!
Iniedajesięwyłączyć.Dlategozamknąłemcleanera
włazienceizatrudniłemdozbieraniapestek.
Nickie„Grill”nadajewtymczasiejakpodkręcony
crackiem,chłodnyiubrany;napewnonagranie
conajmniejsprzedroku:
–…awiecieprzecież,żekażdyfacetmadwarazy
wżyciukłopotyzeswojąFletniąPana.Wiecie?–Sala
zabuczałaprzecząco.–Nie?Notowampowiem,przyda
się,żebyniewpadaćwpanikę.–Wsadziłpalec
zakołnierzkoszuliiprzejechałodkarkudowydatnego
jabłkaAdama.–Facecimająproblemyzeswoimi
fujaramiwwiekulatsiedemnastu,kiedymogliby
naokrągło,zkażdąiwszędzie,wprzeciągu,pociągu,
nadrągu.Idrugirazpopięćdziesiątce,kiedynaokrągło
niemogą!–Salaeksplodowałaśmiechem.Kamera
migiemwychwyciłakilkamatron,któreposzturchując
swoichmężówzanosiłysięześmiechu.Nickiepoczekał,
ażpoocierałysobiełzy.–Alewracajmydoapteki,
bodenerwujemnietenaptekarz,przyznaję.Więcchcę
gojakośprzygwoździć.Wiecie,jacysąŻydzi!…–Znowu
śmiechnasali.