Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałajedno.Poprostuchciałabyćszczęśliwa.Tobyłojej
życzenie.
Powoliuniosłapowieki,alezamiastnaMiriamjejwzrok
spocząłnawysokiej,szczupłejmęskiejsylwetce.Tużprzy
ichstolikustałmłodzieniec,któregowidziałanaPraterze.
Przyglądałsięjejbezczelnie,bezcieniazażenowania.
DopieropochwiliEsterazauważyła,żetużobokjej
talerzykależymalutkapaczuszka.
–Czymżebyłybyurodzinybezprezentu–odezwałsię
nieznajomy.
Miałprzyjemnygłos.Kojący.Taki,któregochciałobysię
wciążsłuchać.Esteramyślała,żemężczyznapragnie
jeszczecośdodać,aletentylkouśmiechnąłsięszeroko,
apotemsięukłoniłniskoiszybkimkrokiemruszył
wstronęwyjścia.Wszystkoodbyłosięwtakimtempie,
żeEsteraniezdążyłanawetpomyślećnadcelną,ciętą
ripostą.Odwróciłagłowęwstronęokna.Wśród
przechodniówzauważyła,jaknieznajomyoddalasięwraz
zgrupkąprzyjaciół.Byłagotowaprzysiąc,żewidziała
wśródnichswojegobrataDawida.Przezchwilę
odprowadzałaichwzrokiem,wkońcuspojrzała
nauśmiechającąsięszerokoMiriam.
–Nieotworzysz?–zapytałaprzyjaciółka.
–Tobyłoniegrzeczne–odezwałasięEstera,sięgając
popudełeczko.
–Nie,tobyłourocze.Czyabydobrzemisięwydaje,
żewidziałyśmygonaPraterze?Tak,jestempewna.
Przyglądałcisięjużwcześniej.Tocudowne…
Miriampisnęłaidelikatnieklasnęławdłonie.
–Otwórz–nalegała.
Esterasięgnęłapostojąceprzedniączerwonepudełko
przewiązanestaranniekokardą,którebardziej
przypominałopuzderkoskrywającezaręczynowy
pierścionekniżopakowaniesłodyczy.Delikatnieszarpnęła
zawstążkę.Powolnymruchemodłożyłająnabok,
apotemzlekkąobawąuniosławieczko.