Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Skądinądzawszetakjest.Zawszelkącenęstaraszsiętrzymać
nauboczu,apewnegopięknegodnia,niewiedziećczemu,stajeszsię
uczestnikiemwydarzeń,któreprowadząciękukońcowi.
Jeśliomniechodzi,najchętniejnawetniestawałbymdowalki.
Poznałemludziróżnegopokroju,którzydotarlidocelulubwogólenie
zdołaliruszyćzmiejsca,wszyscyjednakprędzejczypóźniejmieli
wypisanynatwarzytensambraksatysfakcji,dlategodoszedłem
downiosku,żelepiejtylkoobserwowaćżycie.Niewziąłemjednakpod
uwagę,żewpewiendeszczowydzieńnapoczątkuzeszłejwiosny
spotkamniewyjątkowypechiniebędęmiałprzysobieanigrosza.
Wszystkopotoczyłosiętak,jaktobywa,samoistnie.Gwolijasności,
niemamnikomuniczegozazłe,dostałemkartyirozegrałem
jeposwojemu.Otwszystko.
Tazatokajestcudowna.Saraceńskafortecagórujenadnią
zeskalistegocypla,którywcinasięnajakieśstometrówwmorze.
Patrzącwstronębrzegu,widzępasplażyjaśniejącywśródniskiej
śródziemnomorskiejroślinności.Tunelenaodległejtrzypasmowej
drodze,opustoszałejotejporzeroku,przeszywająnawylotgórskie
zboczapołyskującewsłońcu.Niebojestbłękitne,morzeczyste.
Niemogłemlepiejwybrać,jeślijużotochodzi.
Zawszekochałemmorze.Wujawniającejsięodchłopięcychlat
skłonnościdoprzesiadywanianaplażyzapewnezachowałosięcoś
zimpulsu,któryzaprowadziłmojegodziadkanastatkihandlowe
pływającepoMorzuŚródziemnym,zanimosiadłonwponurym
Mediolanieizaludniłdomgromadkądzieci.Znałemtegodziadka.
StarySłowianinoszarychoczach,umarłotoczonyprawnukami.
Wostatnichsłowach,którezdołałwypowiedzieć,poprosiłoodrobinę
morskiejwody,awtedymójojciec,jegonajstarszysyn,przekazał
pieczęnadsklepemfilatelistycznymjednejzmoichsióstriwyruszył
samochodemdoGenui.Pojechałemrazemznim.Miałemczternaście
latipamiętam,żeprzezcałąpodróżnieodezwaliśmysięanisłowem.
Ojciecnigdyniebyłgadatliwy,zaśwmoiminteresiebyłosiedzieć
cicho,bowystarczającouprzykrzałemmużycieproblemamiwszkole.