Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzy,jeden…
Mężczyznawyłoniłsięzzazakrętuizatrzymał
gwałtownie.Drogęzagradzałmufacetodłoniachjak
bochny.Miałzedwametrywzrostu,mocnąszczękę
iramiona,którymimógłbyobjąćdrzewo.Lnianakoszula
ztrudemopinałajegoszeroką,owłosionąpierś.Nietrudno
byłosobiewyobrazić,jakasiłakryjesięwtymciele.
–Jakmiło,żewpadłeś–rzekłGriszaiodsłoniłzęby.
Byłyostreizaskakującodługie.
Mężczyznacofnąłsięokrokiwybałuszyłoczy.
–Omatkoniebieska!–jęknął.–Miałemrację.
–Wiesz,bufet,gdziemamtwojeracje?–uprzedził
goGriszaiztrzaskiemwyprostowałpalce.
–Czyjesteśmartwy?Niemożeszbyć,prawda?Widzę,
żeoddychasz.–Przybyszobsesyjniewpatrywałsię
wlśniącewpółmrokuzęby.
Griszaniezamierzałwdawaćsięwdyskusje.
–Acoto?WywiaddoAnimalPlanet?–Wjednejchwili
pokonałdzielącąichprzestrzeńitrzasnąłfacetawłeb.
„Bufet”ugiąłkolanaimiękkoopadłmuwramiona.
***
Niebyłotogrzeczneanimilewidziane,aleGriszalubił
bawićsięjedzeniem.Zwłaszczatakhardym.Krew
przesyconaadrenalinąbyłabardziejesencjonalna,taka
–pełnażycia.Idawałaniezłegokopa.Dlategozawsze,
kiedymiałkutemusposobność,poświęcałswemu
człowiekowiodpowiedniąilośćczasu,byjąwzbogacić.
Jegometodybyłymożeniecoprzestarzałe,aleskuteczne,
bardzoskuteczne.
Griszaotworzyłgablotkęiznamaszczeniemwyjąłzniej
gumowąpałkęorazparęinnych„zabawek”wielorakiego
zastosowania.Narzędziaułożyłrównonakamiennym
blacie,tużobokskrępowanegowięźnia.Były
wdoskonałymstanie,mimoupływającegoczasu,
itowprawiałogowdumę.Zdjąłjasnąkoszulęinaszyjnik
zludzkichzębów,byniepoplamićichpodczas