Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mężczyznanieodpowiadał.Nieukrywającjakiejśchorej
fascynacji,chłonąłwzrokiemjegopergaminowąskórę,
przezktórąprzeświecałasiećniebieskichżył,szarawe
ustaiprzerażająceoczywielkie,wodnisteiprzepastne.
ImięwarknąłOtto.
Dariusz.
Zatem…Dariuswychrypiał,nadającgłosowiniskie,
głębokiebrzmieniecociędomniesprowadza?
Tuzamarłnachwilę,jakbyczekałnajakąśszczególną
reakcję.
Chudydryblastylkosięuśmiechnął.Był…zadowolony.
Chciałbymsięzmienić.Byćtakijakwy.
Ottouniósłbrwi.Wcalenieoczekiwałkonwersacji.
Raczejotępienianatwarzywięźnia,lekkiego
zesztywnieniaciałaizwolnieniaoddechu.
SamwidziszmruknąłGrisza.Noizawahałsię
niecoonpamięta,żejużtubył.
Wszystko
pamięta.
Ottożachnąłsię,alepochwilispojrzałnaDariusza
podejrzliwie.ByłniecosponiewieranyprzezGriszę,ale
wsumieprezentowałsięnieźle.Drogieskórzanebuty,
zadbanedłonie,oczyzdradzająceinteligencję.Chociaż
taaroganckapostawa,zważywszynaokoliczności,
świadczyłaogłupocie.Kędzierzawabródkainieco
przydługiewłosynadawałymuwyglądniektórych
wyobrażeńChrystusa.Natwarzyjednakniemiałmęki,
lecztryumf.Otto,zafrapowanytymspostrzeżeniem,
narazodgarnąłmuwłosy.Mężczyznazesztywniał;chyba
przestraszyłgonagłyruchidotykzimnejdłoni.Nie
zważającnanic,Ottojednymruchemrękigwałtownie
przekręciłgłowęwięźnia.
Tykretyniewarknąłpatrzysz,aniewidzisz…!
Griszawytrzeszczyłsweślepia,czarnejaknoc.
Chudzielecmiałzauchemdziwnąbliznę,zktórej
wystawałourządzeniewielkościmałej,grubejmonety.
Ottopociągnąłzanieidziwnyprzedmiotzostał
muwdłoni.Zczaszkiintruzasterczałteraztylkojakby
metalowytrzpieńalbofragmentbolca.
Okurde…Cotojest?