Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Unasbeztrudupaliłosięmosty,
wagonysunęływnieznane,
naglebiełagrowejprzezcałyczasrosły
bezsennekwiatyblaszane.
Mypiliśmyzrzekzawróconychwkorycie
milczeniamartwąwodę,
jakgdybyniktniechciałpoświęcaćtużycia
zanasząiwasząswobodę.
Iwobłoksięjęzykmówionyzamienił,
poznanelekturydorosłych,
leczkimmyjesteśmy,gdziemamylecwziemi
niepowienamPraganiWrocław.
Itylkomieszkańcybezludnychpiramid,
włodarzerurnaftociągu
zadarmonasznowuczęstująklapsami,
nacudzympanoszącsięblogu.
Leczmysięniedamy,mygłówniezegniemy,
zniszczymyscenografię
igwiazdyłuktakizatocząwprzestrzeni,
żestatkizatrzęsąsięwszafie.
Dozmiansięniepaląnidrzewa,nigóry,
zmieniająclistowieihasła,
leczświatjestpiękniejszyniżkratyimury,
dopókiwciążgrarolęwłasną,
dopókizostałociwyjściejedyne
naplacwproteścieczcigodnym,
dopókikradzionepowietrzewciążpłynie
dopłucżywychłodzipodwodnych.
IgorBiełow
(przełożyłZbigniewDmitroca)