Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Popierwsze,niemasłowa„niewychujuje”.
Podrugie,niewierzę,naszGejbdostałkosza.Zamiast
zaliczyćmłódkę,wolałrozmawiaćzdojrzałąkobietą.
Starzejeszsię,Gejb.
–Niedostałemkosza.Onamniechce,działamnanią,
czułemto.Tylkojeszczesięwaha.Dałemjejczas.
ObserwowałemAli,gdydobrzebawiłasię
zkoleżankami.Naparkieciezachowywałasię,jakby
tańczyłacałeżycie.Jejruchybyłyzmysłoweipełne
gracji.Chciałbymjązobaczyćkiedyśnarurze
wprywatnympokazie.Niemogłemoderwaćteżwzroku
odjejuśmiechu.Wyobrażałemsobie,jaktepełne
usteczkazaciskająsięnamoimkutasie,jaktebiałezęby
przejeżdżająpocałejjegodługości.Ażzrobiłomisię
ciaśniejwspodniachnatęmyśl.
Kobietazerkałacochwilęwmojąstronę,rumieniłasię
jakburaknatarguprzykażdymposyłanymjejuśmiechu
czymrugnięciu.Gdyzauważyłem,żewychodzi
nazewnątrz,odrazuruszyłemzanią.Widziałem,jak
reagujenamniecorazbardziej.Postanowiłemwięc
zadziałaćipocałowaćją,pomagającsobiejej
papierosem.Gdypocałowałemjąpostudencku,
poczułem,żenietylkoAliprzeszyłdreszcz.Miałem
podobnie.Pewniedlatego,żenigdyniebawiłemsię
wdelikatnecałowanie.Postanowiłemzrobićtocozawsze
inaparłemnajejustazcałąmocą.Niechciałem
dreszczy,pragnąłemostrosięzabawić.
Alezniątakniebyło.Gdyoddałamipocałunek
zrównązaborczością,poczułemsięjaknastolatekprzed
pierwszymrazem.Niepotrafiłemsięnasycić.Chciałem