Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Ali
WsobotęranomójojciecprzywiózłFranka,ponieważ
ArturmiałranozabraćgonaMotozlot.Jazaplanowałam
zakupy,sprzątanie,apotemksiążkęlubfilm.Ten
weekendmiałbyćtylkomój.GdyFrankiprzywitałsię
zemną,odrazuposzedłdoswojegopokoju,ajausiadłam
ztatkiemdokawy.
Jaksięczujesz,córuś?zapytał.
Wporządku.Wczorajszarozprawabyłatylko
formalnością.Jestcorazlepiej.MamyjużzFrankiem
wypracowanyswójrytmdniaijesteśmyspokojniejsi.
Jatozauważyłem.NawetmówiłemKrysi,żeFranek
jestradośniejszy,gdyjestunas,czujesiębardziej
swobodnie,nieboisię,żezrobijakąśgafęizostanie
skarcony.
Toprawda.Psychicznieoddychamydużolżej.
Towidać.Alemama…
Niemów,żeznowuprosiłacię,żebyśnamówiłmnie
napowrótdoArtura.
Niestety.Niezamierzamsięjednakwtrącać,
botojesttwojeżycie.Pozatymwidzę,żeodżyłaś
porozstaniu.Jesteśdzielnąkobietą,córciu.
Dzięki,tatku.Nakryłamjegodłońswoją.