Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Takrzekłkról.EwabyłapięknąiEwanaszgubiła.
Wróćmydomegosnu,Najjaśniejszypanie.
Ijamiałemsen—rzekłkról.
Otóżśniłomisię,żemojażonamiałaskrzydłaiżemimokrat
dostałasiędoLuwruizawołałanamnie:
„Otwórz,mójdrogi,toja,twojażona.“
Iotworzyłeś?—zapytałkrólzrozpaczą.
Naturalnie,anawetzpośpiechem.
Materyalista!
Jakcisiępodoba,Najjaśniejszypanie.
Iobudziłeśsię?
Bynajmniej;sendlamniebyłbardzoprzyjemny!
Iwciążmarzyłeś?
Jaktylkomógłemnajdłużej.
Adzisiejszejnocy?
Jeszczespodziewamsięmarzyć.OtóżprzebaczNajjaśniejszy
panie,dlategoniechcębyćrazemztobą.Jeślibymczuwał,
topragnąłbymrzeczywistościidlategoproszęomuzykęidziewczęta.
Dosyć,dosyćrzekłkról,podnoszącsięzgubiszsiebie
imniebyśzgubił,gdybymdłużejbyłztobą.Bądźzdrów,spodziewam
się,żeBógześlecisenniekuszący,alezbawienny,którycięskłoni
dopokuty.
Wątpię,Najjaśniejszypanieiradziłbymcidlazupełnejpokuty
wyprawićdzisiajzLuwruSaint-Luca.
Nie,nie.Jestempewny,żecięBóglepszeminatchnie
myślami.Dowidzenia,idęsięmodlićzaciebie.
AjabędęmarzyłzaciebieNajjaśniejszyPanie.
Izacząłnucićpierwszązwrotkępieśni,którąkróllubił.
Toprzyśpieszyłowyjściekróla,któryrzekł:
Panie,sprawiedliwetwesądy,bonaświeciecorazgorzej.
___
___
___
___