Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Saint-Lucrzekłnakoniecczychceszzemnąnocspędzić?
CóżbędziemyrobiliwpokojuWaszejkrólewskiejmości?...
zapytał.
Zapalimyświatła,jasiępołożę,atybędzieszmiczytałlitanię
dowszystkichświętych.
DziękujęNajjaśniejszypanie.
Jakto,niechcesz?jakto,opuszczaszmię?
Przeciwnie.
Ach!gdybyśchciał.
Chcę,alepodwarunkiem...
Jakim?
ŻeWaszakrólewskamośćkażeszzastawićstoły,poślesz
pomuzykęidziewczętaiżebędziemytańcować.
Saint-Luc,SaintLuc!—mówiłkrólzubolewaniem.
Najjaśniejszypanie,dzisiajszczególniejestemwesoły.
Henryknicnieodpowiedział.
Jegoumysłniegdyśżywyiwesoły,zaciemniałsięcorazbardziej
izdawałsięwalczyćzciążącąnadnimmyślą,jakołówprzywiązany
donógptaka,którymuwzlecićniedozwala.
Saint-Lucrzekłkrólnakoniecczymiewaszsny?
Niekiedy,Najjaśniejszypanie.
Awierzyszwsny?
Ibardzo.
Jakto?
Tak,snyczęstowynagradzająnamrzeczywistość.Itak,tejnocy
miałemsenbardzoprzyjemny.
Jaki?
Śniłamisięmojażona...
Zawszemyśliszożonie.
Więcejjakkiedykolwiek.
Królwestchnąłispojrzałwgórę.
Sniłomisię—mówiłdalejSaint-Luc—żemojażonamiała...
boNajjaśniejszypanie,bomojażonajestwcaleładna.