Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niemającpotemuprawanizimienia,anizzasług
własnych,aniztalentów,copodporamibylitronu,
aciężaryreprezentowaniapaństwaprzezcałe
pokoleniadźwigali.
KsiążęBenewentuodpowiedziałwtymsamym
sposobie,jenozezwróceniemżądłaznówkutym,
conareszciezaczynająrozumieć,żemianowaćmożna
oficerówczybodajmarszałków,alenieksiążąt.Boaby
umiećnosićmitrę,trzebasięurodzićbodajhrabią.
Pozamienieniujeszczekilkurówniemiłychobydwóm
frazesówTalleyrand,przeprowadzonyprzez
szambelanadoantykamery,pożegnałpana
Anastazegoiodjechał.
Szambelanpodążyłdopokojużony.
PaniWalewska,którąpokojowauprzedziła
oniespokojnymdopytywaniusięoniąmęża,nawidok
szambelanapobladłazlekka,spodziewającsięcałego
potokuwymówek.LeczpanAnastazytakbyłprzejęty
rozmowązksięciemBenewentu,żewchodzącdopokoju
żony,zapomniałbyłoreprymendzie,zjakągotowałsię
wystąpić.
Szambelanachłonęłaterazjednamyśl,abyłniącesarz
tencesarz,copamiętałonim,coniepoważyłsię
gopominąć,cobezwątpienianakazałTalleyrandowi
pierwszykrokzrobić,itomimoniechybneintrygicałej
„Blachy”.Szambelanatolimiałtakwysokie
wyobrażenieonależnychmuwzględach,żeradującsię,
siliłrównocześnienaobojętność.Powitałwięcżonę
lekkimskinieniem,spojrzałnajejrozczerwienioną
jeszczeodmrozutwarzyczkę,zapytał,czyjadłaobiad,
anastępnie,trzasnąwszyenergicznietabakierką,uniósł
sięnapalcachirzekłodniechcenia: