Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uznawaćzajedenznajstarszychwśródtych,którymi
Francjaposzczycićsięmoże.
Talleyrandnatenzwrotniespodziewanypokraśniał.
Podświetnymmunduremnapoleońskiegoministra
zagrałakrewksiążątudzielnych.KsiążęBenewentu
wyciągnąłszczerozłotątabakierkędoszambelana
panAnastazynawzajempodałmuswoją,równie
bogatąkruszcem,równiefiligranamizdobną.
PięknatabakierkazauważyłTalleyrand.
Darnajlepszegozkrólów[53]odrzekłskromnie
szambelan,apoglądającnatabakierkę,dodał
grzecznieleczpańska,mościksiążę...
Darnajnieszczęśliwszegozkrólów[54]
odpowiedziałsentencjonalniepandePérigord
iwestchnął.
Szambelanwestchnieniemzawtórował.
Talleyrandzamyśliłsięiozwałpopauzie,wracając
doprzerwanejrozmowy,leczzinnejstrony.
Czasysięzmieniają,panieszambelanie,anawet
panowania.Międzywami,pośródnaszegożycia
obozowegoiludzichwili,znajdujesięprawdziwąoazę,
więcnieskąpżenamsiebie!Tejmiarymężaniejedno
pewnierazi,leczbądźprzekonany,żetacy,
copotrafiąuszanowaćwtobiekrewrzymskich
patrycjuszów.JesteśmywkonstelacjiMarsa,więclada
karabinmagłos.
PanAnastazy,olśnionydoresztyokazywanym
muzachowaniem,pozwoliłsobienakilka
sarkastycznychuwagwymierzonychdoosób,któretu,
wWarszawie,przybierająnasięrolęprzodowników,