Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
A.Wprowadzenie
25
podsłowamiὄpχnσig,χops{o,PoUσiKήiczasemYUPνoσtiKή,żebywymienićpod-
stawowe,czasempojawiająsięuPlatonanazwykonkretnychtańców,jakchoć-
bypyrriche.Czasemwogóletaniecniejestwspomnianyzimienia,słyszymy
ośpiewieiwiemy,żeśpiewniebyłosamotniony,alboteżsłyszymyojakimś
obrzędzie,który,jakwiemy,ztańcembyłpołączony,mamtunamyśliprzede
wszystkimtaniecKorybantów.Czasemzrozpędu,aczasem,mamwrażenie,że
naskutekjakiejśchybaobawy,taniecchowasięwstydliwie,takjakbybyłjedy-
nieprzybliżeniem,metaforąznaną,rozpoznawalnąinawetmomentamioklepaną.
Myślęotychwszystkichmomentachzjednejstronyastronomicznych,gdziepod-
czasopisuruchuciałniebieskichzaczynająsamoistniepowstawaćchóry,idalej,
otychwszystkichmomentach,wktórychAteńczyk,protagonistadialoguPrawa,
próbujeosłupiałym,amożezachwyconymKlejniasowiiMegillosowiopisaćruch
najdoskonalszejmyśli.ZjednejstronyPlatonwpisujesiętutajwgreckizestaw
wyobrażeń,alejakwiemy,Platonwpisujesięwgreckizestawwyobrażeńnaspo-
sóbzeusowy,toznaczychciałbyzapewne,abyśmyostatecznieuznali,żegrecki
zestawwyobrażeńjestniedokładnymipoprzestawianymmomentamibezładnie
zestawemwyobrażeńPlatona.Taniecpojawiasięjakoczęśćszerokopojętejmu-
zyki,czasemjakojejjedynyireprezentatywny,jaksięzdaje,przedstawiciel.Cza-
semPlatonmówiiraczejtojest,możemypowiedzieć,głównytormówienia,
ochoreijakojednościtańca,muzykiisłowa,alezdarzamusięmówićoddzielnie
otańcuiomuzyce,aszczególnieczęstozdarzamusię,możeniezawszetakczę-
stojakwPaństwie,alejednak,mówićosamychsłowach.
Taniecjest,tojesttrochęwyznaniewiary,czymś,oczymGrecywiedzieli
dużoicowięcej,tujestwyznaniawiaryciągdalszy,wciążmogąnamGrecy,może
nawetlepiejaniżelimysami,otańcuopowiedzieć.Tewyznaniawiarypotwier-
dzoneprowadzonymiprzezemniewytrwalebadaniaminadtańcemipotwierdza
jerównieżto,żestudencichoreografii,awięcci,którzysamitańczą,wysłuchu-
wynikówtychbadańbezwidocznychprzynajmniejoznakwrogości,słowem
mampodstawymniemać,żeGrecyzdążylijużwychowaćmożeniepokolenie,ale
stawiatego,cowszystkimznane,takiaktzostałbyzapewnerozpoznanyalbojakożart,albojakoobjaw
skłócenia.Otym,conajbliższeraczejsięniemówiniżmówi,chybażemiędzyprzyjaciółmiitrochę
wwielkiejtajemnicy(dlategomiędzyinnymifilozofiajesttrudna).Aiwtedytomówieniezawszema
wsobiecośproblematycznego,takjakbysięwtedyzaczynałomówićoczymśinnym.Słowazawszebędą
bardziejoznakąoddaleniaaniżelibliskości,owszem,takąsobiewkońcuzesłowamiłączymynadzieję,
żerozpoznawszywnichobjawtęsknotyraczejaniżelirozstania,będziemymoglibyćmożerzeczsamą
wmglistymchoćbyspojrzeniusobieprzypomnieć.Pierwszy,choćczasemprzecieżjedynykrokkupo-
znaniurzeczy(zob.:Platon,ListVII342a-b).Daćsłowoodpowiedniealboodpowiedniesłowoodnaleźć,
żebywnimpóźniejszukaćtego,cokiedyśzostałonazwane.Co,gdzie,kiedy?Pierwszystopieńpoznania,
trochęwydestylowany,zwykleprzecieżpojawiasięjużwjakimśzestawiemożeikulawych,alejednak
zalążkówdefinicyjnychizazwyczajwjakimśpołączeniuzdoświadczeniem,samjednakjestzawezwa-
niemkudrodzewnieznane,azdarzasię,żeartefaktem,gdysłowoodsłaniadrogę,którazostałautracona.
AdamMickiewiczUniversityPress©2022