Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wczasiezatrzymaniabyłabardzoagresywna,podrapaładokrwi
twarzpolicjantkiizraniławoko...
...czymspowodowałarozstrójzdrowianaczas?wpadłam
Edgarowiwsłowo,alewidaćbyłogołymokiem,żeprzygotowałsię
natowcześniej.
Jedenastudni.
Awiemytoskąd?
Wygrzebałemakta,panisędzio.
Punktdlaciebie.Naprawdęnatozasłużył.Alenadalnie
rozumiem,skądwtejhistoriipsychiatra?
Wareszciezachowywałasięnatyledziwnie,żedyżurny
nakomisariacieprzypomniałsobieostosownejprocedurzeizlecił
przewiezieniearesztantkinaoddziałpsychiatrycznyszpitala
więziennego.
Rzadkiprzypadekzasadnejczujności.Codalej?
Przywiezionozpowrotemdoaresztunadranem,
nafaszerowanąpsychotropami.
Nieotopytamskarciłamasystenta.Costwierdziłlekarz?
Schizofrenięparanoidalną.
Terazdlaodmianymiodebrałomowę.Łatwość,zjakąwmoim
ukochanymkrajunieodwracalnierobionozludziwariatów,kazała
podejrzewaćnajgorsze.Itonajgorszedziałosięnamoichoczach.
Zaraz.Lekarzwwięziennymszpitalu,nanocnymdyżurze,
zapewneklepanymwjakichśniewiarygodnychnadgodzinach,widzi
pacjentkępierwszyrazwżyciu,jestznią,no,bądźmyniepoprawnymi
optymistami,dwiegodziny,iwaliwpapierycośtakiego?
Tak,panisędzio.
Icotynato,Edgarze,zawiedzionanadziejoojczystej
jurysdykcji?
Podniósłwzrokibadawczopatrzyłmiwoczy.
Skarżyłbymto,panisędzio.
Bardzosłusznie.Czyktośtoskarżył?