Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie,nikt.
–Mogłamsięzałożyć.Jaksięztegowymigała?
–Umorzenie.
–Zdemolowaniefunkcjonariuszanasłużbieiumorzenie?
–Samsięzadziwiłem,panisędzio.Dlategogrzebałemgłębiej.
Onaprzeprosiłatępodrapanąfunkcjonariuszkę,zełzamiwoczach.Ale
toniewszystko.Matkateżsiędotegoprzyłożyła.Ponoćznalazła
tępolicjantkęnakomisariacieiodegrałaprzedniąniezłyteatrzyk.
–Noicoztego?Choćbynawetzamieniłasięwjednorożca...
–Summasummarum,policjantkazłożyłatakiezeznania,
żeprokuratorowizmiękłoserce.Noiniedasięukryć,żeświstek
nabazgranyprzezwięziennegopsychiatręteżzrobiłswoje.
–Maszgdzieśwpapierachnazwiskoprokuratora?
Miał.Kobieta.Ciekawe,dlaczegoużywałmęskiegorodzaju
rzeczownika„prokurator”.Manieraczymanipulacja?Palsześć,bez
znaczenia.Znałamją.Trochęzrozprawzdawnychczasów,trochę
zplotek,trochęzakt.Rzetelna,skrupulatna,czasamidociekliwa
ażdoprzesady,niemalżebotdopisaniaaktówoskarżenia.
Narozprawachzimnajaklód,niewrażliwanazaczepkiobrońców.
Nieszczególnieatrakcyjna,zosobowościraczejodstręczająca.To,
cousłyszałam,niebardzomidoniejpasowało,aletonicnieznaczyło.
Ważnybyłsamincydent,niedecyzjepaniprok.
–Miałajeszczekiedyśdoczynieniazwymiaremsprawiedliwości?
–Kto,prokuratorka?
Niemalżepodskoczyłamwfotelu.
–Edgar,jestemzawiedzionatempempracytwojegomózgu.Zrób
dwiekawy,obojenatozasłużyliśmy.
Odłożyłpapieryipodniósłsięniechętnie,copotrosze
rozumiałam,alepokusawypiciamegalatte,zaparzonegowniedawno
kupionymprzezsądautomatycznymekspresie,byłazdecydowanie
silniejszaodzrozumienia.Zresztą,mojezrozumieniedlapotrzeb
Edgarabyłojużnatakniskimpoziomie,żekawaniemiałaszansy
przegraćtejrywalizacji.