Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyspieszył,asercebiłojakszalone.Seksniebyłmiły.Był
najgorszym,comniespotykało.Tylkoraz,tenjedynyrazbyłam
szczęśliwa,oddającsięFabiowi.Tylkowtedywzbiłamsięnawyżyny
spełnieniaiprzyjemności.PotemzacząłsięmójhorrorubokuMarca.
Nicjużniebyłotakiesamo,arozkoszzastąpiłocierpienie.
Przywykłamdobóluiniespełnienia,aleprzynajmniejznałammojego
kata.Ateraz?Niewiedziałamnicoswoimoprawcy.Nawetnie
rozumiałamjegopobudek.Znalazłamjednakwsobieodwagę,
bywykrzyczećmuwtwarz:
–Możeszmniezgwałcić!Todlamnienorma.Niezłamieszmnie
tyminiezrobiszniczegoponadto,corobizemnąmójmążkażdej
nocy!
Myślałam,żenieznajomywpadniewszałalbozrealizujeswoje
chorewizje.Tymczasemonzacząłsięśmiać,poczymmniepuścił.
Nogiugięłysiępodemnąiopadłamprzednimnakolana.
–Tobyłobyzałatwe–odpowiedział.–Niechcętylkotwojego
ciała.Pragnęteżtwojejduszy.Całamasznależećdomnie,atwój
mąż…twójżałosnymążsammicięodda.
Teraztojaparsknęłamśmiechem.
–Chybakpisz.Marcotraktujemniejakrzecz.Jaktrofeum.Nikt
niemamocy,bymumnieodebrać.
–Każdegodasięzłamać–skomentowałczarny,zmierzając
wstronęswojejmaszyny.–NawetMarcoCandeloromaswoje
słabości,ajaznamjejakniktinny.
Wskoczyłnamotor.
–Dozobaczenia,Chiaro.Jużwkrótce…
Pomachałminapożegnanieiodjechałzrykiemsilnika,kierując
sięwdółwzgórza.Jeszczedługosiedziałamnaulicyiniebyłam
wstaniesiępodnieść.Miałammętlikwgłowie.Niewiedziałam,jak
interpretowaćcałątęsytuacjęiczypowinnamsiębać,czycieszyć,
żezrąkjednejbestiimiałamprzejśćwręcekolejnej…