Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
inieoczekiwaniezakłopotany.–Ateraztracętoprzekonanie.
Westchnął.Miałemwrażenie,żeitomiałwscenariuszu.Nie
miałemmutegozazłe.Wjegosytuacjiteżniepotrafiłbympolegać
naodruchachiszukałbymratunkuwjakichśbezpiecznych
schematach.
–Możeinaczej–zabrzmiałotoprzepraszająco.–To,costudiuję,
niejestprzypadkiem.Wymarzyłemsobietestudiaiwymarzyłemsobie
tęprofesję,chociażjejzwiązekzmojążyciowąpasjąjestraczej
symboliczny.
Lubiłwielkiesłowa.Zacząłemczekaćnajeszczewiększe.
–Wiem,żetozłeokreślenie,bonieoddajewcaletego,comyślę,
alepowiemtotak.Fascynująmnieorgany.Proszęniezrozumiećmnie
źle.Mojafascynacjaniemawsobienicmistycznego.Niewnikam
wkwestieliturgiczne,nierozumiemichinieżałuję.Organypociągają
mnieotyle,oilesąarcydziełemmechanikiiakustyki.Powiedziałbym,
żemójstosunekdonichtocośjakwięźpomiędzymechanikiem
azabytkowymmodelemferrari.Podziwiammechanizm,pomysłowość
konstruktorów,zazdroszczęiminwencji,odgadujędrogi,jakimi
błąkałysięichpomysły,widzękompromisy,jakimulegali,
bozleceniodawcymielizamałopieniędzyalboniemielichęciich
wydawać.Możetopanazdziwi,alepracujęjakowolontariuszprzy
renowacjachorganówi...
Złamałemswojepostanowienieiprzerwałemmu.Jeślimiałem
doczynieniazblagierem,chciałemtowiedziećteraz.
–Ukogo?–spytałem.
Niezrozumiał.Wybityztokuprzemowyumilkł.Wyglądałjak
rozbitekwmorzuwłasnychsłów.
–Ukogopanpracuje?
Odpowiedziałnatychmiast.
–UWarcików.
Gwizdnąłem,comiałoudawaćpodziwizaskoczenie.Jateż
poczułemochotęnatrochęteatru.
–JakimcudemwkradłsiępanwłaskiWarcików?