Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mniezajmować,cowjegosłowachjestprawdą,acowygodnym
zmyśleniem.Grałemznimpartię,którejniepotrafiłemwygrać.
–Chybaokradampanazczasu.Niechpanmówidalej,ale
stawiamwarunek.Przestaniepankluczyćipowiemi,cojestpowodem
panaheroicznejwyprawynatoekskluzywnezadupie.Bochybanieja,
prawda?
–Nie,niepan.
Mojapróżnośćzostałapotraktowanadośćobcesowo.Niemiałdla
mnielitości.Tooznaczało,żeniezasłużyłnamoją.
–Aco?
–Organy.
Pochyliłemsiękuniemuprzezstół.Chybazbytgwałtownie,
bocofnąłsięrazemzkrzesłem.
–Które?
–Przecieżpanwie,żetusątylkojedne.Wkościeleparafialnym.
Trzymanuały,jedenpedał,czterdzieścipięćgłosów.Ćwiczypan
nanichregularnie.Znajepan.Dlategokupiłpantudom.Dlatego,
żeonetusą.
Cofnąłemplecyażdooparcia.Niepotrafiłemznaleźćanidobrych
słów,anidobrychgestów.Wykorzystałtoskwapliwie.
–Znampanakarierę.Mamwszystkienagrania.Wiem
okoncertach,odrodzedoprofesury,oorganmistrzach,którzyjeżdżą
dopanazcałegoświata,czytałempańskieekspertyzydlaWarcików,
jeździłemnapańskiekoncerty,jeślitylkobyłomniestać...
Zawiesiłgłos,jakbysięwahał.Patrzyłmiwoczy,jakbydomagał
sięzachęty.
–Iwiem,dlaczegokupiłpantudom.
–Tegoniewienawetpośrednikodnieruchomości,apantowie?
CzyżbyodWarcików?
–Nie.
–Mapanwielkąprzyjemnośćzzaprzeczania.Mylęsię?
–Jasamjestemzaprzeczeniem.