Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mniezajmować,cowjegosłowachjestprawdą,acowygodnym
zmyśleniem.Grałemznimpartię,którejniepotrafiłemwygrać.
Chybaokradampanazczasu.Niechpanmówidalej,ale
stawiamwarunek.Przestaniepankluczyćipowiemi,cojestpowodem
panaheroicznejwyprawynatoekskluzywnezadupie.Bochybanieja,
prawda?
Nie,niepan.
Mojapróżnośćzostałapotraktowanadośćobcesowo.Niemiałdla
mnielitości.Tooznaczało,żeniezasłużyłnamoją.
Aco?
Organy.
Pochyliłemsiękuniemuprzezstół.Chybazbytgwałtownie,
bocofnąłsięrazemzkrzesłem.
Które?
Przecieżpanwie,żetutylkojedne.Wkościeleparafialnym.
Trzymanuały,jedenpedał,czterdzieścipięćgłosów.Ćwiczypan
nanichregularnie.Znajepan.Dlategokupiłpantudom.Dlatego,
żeonetusą.
Cofnąłemplecydooparcia.Niepotrafiłemznaleźćanidobrych
słów,anidobrychgestów.Wykorzystałtoskwapliwie.
Znampanakarierę.Mamwszystkienagrania.Wiem
okoncertach,odrodzedoprofesury,oorganmistrzach,którzyjeżdżą
dopanazcałegoświata,czytałempańskieekspertyzydlaWarcików,
jeździłemnapańskiekoncerty,jeślitylkobyłomniestać...
Zawiesiłgłos,jakbysięwahał.Patrzyłmiwoczy,jakbydomagał
sięzachęty.
Iwiem,dlaczegokupiłpantudom.
Tegoniewienawetpośrednikodnieruchomości,apantowie?
CzyżbyodWarcików?
Nie.
Mapanwielkąprzyjemnośćzzaprzeczania.Mylęsię?
Jasamjestemzaprzeczeniem.