Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Zaprzeczeniemczego?
–Zaprzeczeniemprzeznaczenia.
Sięgnęliśmymanowców.Błąkaliśmysięwlabirynciebezznaczeń
itreści.Dotarłodomnie,żetomojawina.Zawsze,kiedywtrącałem
siędojegowywodu,zaczynałozalatywaćabsurdem.
–Zmieniamnasząumowę.Terazoświecimniepanwkwestii
moichpreferencjiorganowych.Jeślinaprawdępanwie,cotrzyma
mniewtejdziurze,zostajepanumnienaobiedzie.Jeślitoblef,żegna
siępangrzecznieiopuszczamniebezprotestu.
Jeśliliczyłemnato,żezbijęgoztropu,topomyliłemsię.Oto
złożyłemmuofertę,najakąsamnieliczył.
–Wiemtonaprawdę.InieodWarcików,boonisaminiewiedzą.
Nierazgłośnonarzekalinapana,żećwiczypannainstrumencie,który
restaurowałakonkurencja.Traktujątojakpoliczek.
Wiedziałem,żewjegosłowachniemafałszu.Uśmiechnąłemsię
szczerzenawspomnieniezrzędliwychbraci,uktórychmiłość
doorganówwzięłagóręnadwszystkimiktórzymieliodejśćztego
światabezpotomnie,niemająckomuprzekazaćanisłuchu,ani
zręczności,aniintuicji.
–Słucham.
Jużwiedział,żewygrał.Emanowałazniegodziecięcaradość
irozjaśniałajegooczy.Trzymałobiedłonienablaciestołu.Były
spokojneiopanowane.
–Teorganymajątakąsamądyspozycję,jakąmiałykiedyśpewne
organywWeimarze.
–Tak?
–Organy,naktórychBachkomponowałPassacaglię.
–I?
–Ikościółmatakisamprofilakustycznyjaktamten.
–I?
–IniktniegraPassacagliitakjakpan.
Przesadził.Pochlebstwobyłotakjawne,żewzbudziłoniesmak