Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wydarzyć.Mojazmysłowanaturazderzyłasię
zracjonalnączęściąduszyiwygrała.
PostanowiłamprzerwaćpodróżipozostaćwPort
Saidzie.
Wróciłamnastatekizadysponowałam,abymójbagaż
dostarczonodohotelu.Wysłałamnalondyńskiadres
telegramdomojejsekretarkiidamydotowarzystwa,
paniWills,zinformacją,żezatrzymamsięwPort
Saidzie.Takobieta,którejsztywnegorsetyznakomicie
uzupełniałypancerznienagannychmanier,
odpowiedziałanatychmiast,wyrażajączaniepokojenie
omojesamopoczucieizaciekawieniepowodamizmiany
planów.Miaławyglądimanierybibliotekarki,ciemne
włosyprzetykanesiwizną,nosiłanienagannieskrojone
ciemnekostiumyisznurowanepółbutynaniskim
obcasie.Byłacałkowicieaseksualnąistotą,któranie
rozumiałainieaprobowałamoicherotycznycheskapad,
mimotowysokoceniłamjejprzyjaźńirady.Niezwykle
rzadko,jeśliwogóle,wyrażałaswojeopinie,uważając,
żebyłobytoniestosowne,alebezniejniebyłabym
wstanietakdobrzefunkcjonowaćwbrytyjskich
wyższychsferachjakoladyMarlowe.
Niechciałamsięprzyznaćsamaprzedsobą,żesłowa
ulicznegoprofetyporuszyłymnietakgłęboko,ajego
zapowiedziwniewytłumaczonysposóbporuszyłyukryte
strunymojejduszy.Przezkolejnedwadniunikałam
towarzystwamężczyzn,ukrywającsięzatarczą
okularówprzeciwsłonecznych,gdyktórykolwiekznich
usiłowałnawiązaćzemnąkontaktwzrokowy.Zupełnie
jakbymchciałasprowokowaćlos,walczączczymś,
cobyłojużprzesądzone.Jednakmójopórbyłulotny