Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zuchwałością.
–Wielumężczyznpróbowałozaspokoićmójgłód,
tyteż...–Przerwała,wiedząc,żeobojewrócilimyślą
dotamtejszalonejnocywzadymionymnocnymklubie.
–Żadnemusięnieudało.
–Nierozumiem.Jaką,dodiabła,prowadziszgrę?
–Nabrałpowietrzairuszyłwjejstronę,alezanim
zdołałjąpochwycić,ześlizgnęłasięzeskałkizgracją
mitycznejboginkiiterazstałaprzednimwcałejkrasie,
półnaga,długonoga,ekscytująca.
Odwróciłasięplecami.
–Pomożesz?–spytałagłosemgorącymjakpustynny
wiatr.
Zamekwzdłużkręgosłupazapraszał,bygorozpiąć.
Uwodziłago,pewna,żejejsięnieoprze.Wróciła
obsesyjnamyślosprowadzeniutejpięknejkobiety
dorolierotycznejniewolnicy,naklęczkach
obsługującejpana.Pragnienie,któreprześladowało
gooddwóchlat;odtamtejchwili,gdyjąporaz
pierwszyzobaczyłwKairze.Pięknośćbezserca;
nienawidziłjejzato.Udowodniłamutoponownie,gdy
spotkalisięwLondynieprzedkilkomatygodniami.
Zadrżał,odjeziorapowiałochłodem.Przypomniał
sobie,żeniesąsami.Obserwowałaichpara
niebieskichoczu,lodowatychigłodnych,śledząckażdy
intymnygest.Przyczajonydrapieżnik.
–Całaprzyjemnośćpomojejstronie.–Rozpiąłjednym
szybkimruchem.–Ipotwojej.
Odwróciłasiępowoli,poruszającramionami,jakby
tańczyłashimmy.Koszulkazsunęłasięzpiersiibioder
iopadłanaziemięjakjedwabnakałuża.Blondynkabyła